niedziela, 29 stycznia 2017

Na wieś

Drżącą dłonią zapukałam do drzwi. Nie usłyszawszy żadnego "proszę", po prostu je otworzyłam. Ilekroć wchodziłam do tego pokoju (co zdarzyło się do tej pory może ze dwa razy, kiedy musiałam zawołać Monikę na obiad), zdawałam sobie sprawę jak bardzo różni się on od sypialni Heleny. Ten zdecydowanie nie sprawiał wrażenia pokoju, w którym mieszka słodka, niewinna nastolatka. Nie był dziewczęcy, ale był za to typowo młodzieżowy. Ściana, na której znajdowały się drzwi, podobnie jak stojąca naprzeciwko były ciemno- szare, natomiast dwie pozostałe śnieżno białe. Na ścianie po prawej stało wielkie białe łóżko pokryte pościelą o ciemnych barwach. Zaraz obok była czarno-biała szafka nocna, a przy niej białe biurko. Naprzeciw łóżka wisiał plazmowy telewizor, wokół którego, zawieszone zostały lampki, dzięki czemu był on podświetlony - osobiście bardzo mi się to podobało. Zaraz obok rozciągała się ogromna szafa, w tych samych kolorach, co szafeczka przy łóżku. Natomiast ścianę, na której stałam zajmował wielki sprzęt grający, oraz półki z przeróżnymi płytami muzycznymi. Naprzeciw znajdowało się ogromne okno, z wyjściem na balkon, na którym także zawieszone były lampki. Cóż pokój bardzo nowoczesny i zupełnie w stylu Moniki.
- Czego chcesz? - dziewczyna siedząca na łóżku, uniosła spojrzenie na mnie i zdjęła z uszu słuchawki.
- Chciałam porozmawiać. - choć nie przepadałam za Moniką, coś podpowiadało mi, że muszę wyjaśnić sobie z nią kilka spraw.
- Porozmawiać? - prychnęła lekceważąco, jak to miała w zwyczaju, jednak wyczułam, że jest zaintrygowana.
- Tak porozmawiać. - uśmiechnęłam się dość niepewnie.
- Masz chwilę.
- Jasne. - zabrałam krzesło, które stało przy biurku, przybliżyłam je do łóżka, na którym siedziała Monika i usiadłam. - Chodzi mi o relację między mną a tobą,,, - otworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale nie pozwoliłam jej przerwać. - Proszę zaczekaj aż skończę. - wywróciła oczami, ale posłuchała mnie. - To, że mieszkałyśmy razem, że nasi rodzice są ze sobą, to ani nie moja ani nie twoja wina... Rozumiem cię w stu procentach. Bardzo byś chciała, aby twoja rodzina był w komplecie, żeby twój ojciec był z twoją matką. Ja też wolałabym mieć ojca, który się mną interesuje, również chciałabym mieć możliwość wychowania się w pełnej rodzinie, ale nie mamy na to wpływu. To z kim są, kogo kochają... to ich sprawa i ich decyzja... Możesz się z nią nie zgadzać, możesz mieć żal do ojca, że jest z moją mamą, możesz mieć żal do mojej mamy, że jest z twoim ojcem. Posłuchaj, ja naprawdę cię rozumiem... Sama kiedy tu przyjechałam byłam negatywnie nastawiona, nie miałam na nic ochoty i z góry chciałam być obrażona na cały świat, ale to byłoby bez sensu... Moja matka jest szczęśliwa z Karolem, a mi udało się odkryć pozytywy tego, że tu jestem. Może to dla ciebie trudne, wierzę w to, ale daj nam chociaż szansę... Postaraj się pogodzić z tą sytuacją i pokażmy naszym rodzicom, że potrafimy akceptować ich wybory i cieszyć się z ich szczęścia. Odkryj pozytywy...
- Pozytywy? - znowu prychnęła, a w jej oczach nie dostrzegłam tego co chciałam dostrzec. Myślałam, że się przełamie, że zrozumie, że poprze moje zdanie... Jednak z każdym moim słowem, widziałam jak jej frustracja rośnie. - Ty je masz. Odkryłaś sobie nowych przyjaciół, nową rodzinę. Filip i Lena. To są twoje pozytywy. Twoi dwaj nowi kompanii życiowi.
- Nigdy nie chciałam zabierać ci rodzeństwa... - przełknęłam ślinę.
- Ale to zrobiłaś. - odparła oskarżycielsko.
- Nie prawda... Oni mieli inne nastawienie, chcieli mnie poznać, wiedzieli, że jest mi ciężko. Ja od samego początku byłam negatywnie nastawiona, ale oni pomogli mi się tu oswoić. Teraz przyszłam prosić ciebie o zakopanie toporu wojennego.
- A kiedy im się to udało, postanowiliście tworzyć zgraną paczkę, razem z chłopakiem mojej siostry, od siedmiu boleści.
- Widzisz... teraz obrażasz niewinnego Antka. Co on ma do tej całej sytuacji? Gdybyś chociaż postarała się zrozumieć i zaakceptować stan rzeczy, moglibyśmy wszyscy razem tworzyć zgraną paczkę.
- Na pewno. - zaśmiała się ironicznie. - A może gdybyś nie wlazła z buciorami do naszej rodziny, moglibyśmy tworzyć zgraną paczkę? Przyszłaś tu, bo masz poczucie winy, a poczucie winy masz, ponieważ wiesz, że zabrałaś mi rodzeństwo.
- Po prostu mają dość twojego głupiego zachowania - tym razem mnie ogarnęła złość. - Wiem, że z początku robiłam to co ty, ale szybko pogodziłam się z tym, że tu jestem i bardzo się z tego cieszę. Może gdybyś to ty przestała strzelać fochy, twoje rodzeństwo lubiłoby spędzać z tobą czas i nie musiałabyś być zazdrosna o mnie! Lena i Filip mają racje, nie mam co się obwiniać. Znalazłam przyjaciół i co z tego? Nikogo ci nie zabrałam, twoim księżniczkowatym zachowaniem sama ich od siebie odpychasz! - tak szybko jak ten potok słów ze mnie wypłynął, tak szybo go pożałowałam. Nie chciałam się z nią kłócić, a już na pewno nie chciałam jej obwiniać... - przepraszam...- powiedziałam skruszona, spoglądając na zszokowaną Monikę. Nie chciałam sprawiać ci przykrości, ja tylko...
- Idź już lepiej. - powiedziała przełykając ślinę. Wyglądała jakby zaraz miała się rozpłakać, a ja nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Siedziałam i wpatrywałam się w nią, jak jakaś idiotka.
- POWIEDZIAŁAM, ŻE MASZ STĄD WYJŚĆ! - powiedziała szorstkim głosem i wskazała drzwi.
Odetchnęłam głęboko i rzuciwszy jeszcze jedno "przepraszam" wyszłam.
Cholernie żałowałam, że tak się to potoczyło. Mogłam po prostu wyjść, nic nie mówiąc. Nic by to nie zmieniło, Monika dalej by mnie nienawidziła i okazywała to na każdym kroku, ale było mi strasznie głupio, że sprawiłam jej przykrość. Przecież na jej miejscu też byłabym przybita tym, że nagle pojawiła się jakaś dziewczyna i "przywłaszczyła sobie" moje rodzeństwo... Ale czy nie miałam prawa się rozzłościć? To co powiedziałam było prawdą. Gdyby postarała się inaczej na to spojrzeć, wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej. Przecież nie przestanę spędzać czasu z Filipem i Leną, tylko dlatego, że ona nie może się z tym pogodzić. Jestem pewna, że odrobina chęci i nie musiałaby być zazdrosna, jednak ona woli obrazić się na cały świat, niż spróbować cokolwiek zrozumieć! NIE WIERZĘ, ŻE JA TEŻ TAKA BYŁAM! Co prawda dość szybko mi przeszło, bo Lena, Filip i Marcela byli przy mnie i wyciągnęli mnie z tego. Pomogli mi a ja przyjęłam ich pomoc, ale co mogę poradzić na to, że Monika jej nie chce?
Nadal żałując, że nie załatwiłam tego troszkę inaczej, położyłam się do łóżka i starałam myśleć się o przyjemnych rzeczach. Pierwsze co wpadło mi do głowy to moja dzisiejsza rozmowa z Marcelą:
Kiedy tylko wróciłam ze szkoły usiadłam do laptopa i odpaliłam kamerkę. Na ekranie od razu pojawiła się moja przyjaciółka, informując mnie, że nie ma zbyt czasu, bo jest umówiona z Sergio. Ja tylko się zaśmiałam i powiedziałam, ze to zajmie najwyżej sekundę.
- Możesz wejść! - krzyknęłam, a w moim pokoju pojawił się Filip. - Marcela... - zaczęłam, przypatrując się zdezorientowanej Hiszpance - tak się składa, że posłuchałam twoich rad i poszłam za głosem serca, więc teraz oficjalnie przedstawiam mojego chłopaka. - uśmiechnęłam się do niej i wtuliłam w Filipa.
- NIE WIERZĘ! - pisnęła uszczęśliwiona. - Ale jak, gdzie, kiedy, co?! Opowiadaj!
- Nie masz randki? - zaśmiałam się.
- SERGIO POCZEKA! - Wrzasnęła podekscytowana.
- Nie ma mowy. - roześmiałam się. - Ty idziesz ze swoim chłopakiem na randkę, a ja z moim idziemy zjeść obiad. Opowiem ci wszystko wieczorem. Buziaki.
- Ale Laura!!! - Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale się rozłączyłam.
- To było wredne. - Filip również się zaśmiał.
- I tak nic nie rozumiałeś.
- Ej no. Przecież mam Hiszpański. Poza tym dało się zorientować, jak to rozegrałaś. Nie ładnie.
- Nie chciałam psuć jej randki. - odparłam niewinnie. - Sergio by się na nią zaczekał.
- Okej tego z waszej rozmowy nie wyłapałem, ale powiedzmy, że ci wierzę.
I wtedy mnie pocałował.
Rozmyślając nad pocałunkami, którymi mnie wtedy obdarzył, nad cudownym zapachem jego perfum i przyjemnym uczuciu, które pojawiało się kiedy mnie dotykał, momentalnie zasnęłam.



- Hej Laura. - w kuchni powitała mnie, zakatarzona Lena, która właśnie łykała jakąś tabletkę.
- Hej, źle się czujesz?
- Nie, co ty - odarła ironicznie. - Tylko tak sobie chodzę w samym szlafroku, z zatkanym nosem. -  chciała się zaśmiać, ale zamiast tego z jej gardła wydostał się kaszel.
- Powinnaś pójść do lekarza.
- Umówiłam się dziś, na 11:00.
- Spójrz na plus, nie idziesz dziś do szkoły.
- Eeeekstra, ale przez to nie wiem, czy nie zepsuje planów Filipa i twoich. - wyciągnęła chusteczkę z kieszeni szlafroka i wydmuchała nos.
- Jakich planów? - spytałam zdziwiona i zaczęłam myśleć, czy o czymś zapomniałam, ale nic nie wpadło mi do głowy.
- Niech sam ci powie - wskazała palcem na drzwi, w których jak się okazało, stał Filip.
- Cześć. - uśmiechnęłam się i pocałowałam chłopaka w policzek. - O jakich NASZYCH planach mówi Lena?
- Jesteś chora? - ignorując moje pytanie, zwrócił się do siostry.
- Tak. - westchnęła. - Idę się położyć, bo jeszcze was pozarażam. Do zobaczenia później. Aha! Mam nadzieję, że jak tym razem was nie przypilnuje, to nie będziecie takimi głupcami i nie dacie się przyłapać. - zmroziła nas spojrzeniem, ale na jej ustach tlił się uśmieszek.
- Poradzimy sobie. - zaśmiałam się.
- Zdrowiej. - dodał Filip. - Do Piątku masz być zdrowa.
- O jakich planach mówiła? - powtórzyłam pytanie, gdy Helena wyszła z kuchni.
- Opowiem ci wszystko w drodze do szkoły, okej?
- Niech będzie.
Razem zjedliśmy śniadanie i razem wyszliśmy z domu, ograniczając swoje czułości do minimum. Oboje do pierwszej lekcji mieliśmy jeszcze trochę czasu, więc usiedliśmy na ławeczce w parku, pobliżu naszych szkół.
- A więc jak mówiłem, chciałem zrobić coś, abyśmy mogli spędzić trochę czasu razem, nie musząc się ukrywać.
- Tak, mówiłeś. I co wymyśliłeś?- wpatrywałam się w niego uśmiechnięta i zaciekawiona.
- Cóż... Może to nie mega romantyczne, ale... w wiosce przy Warszawie mieszkają nasi dziadkowie, od strony mamy. Z nią prawie nie ma kontaktu, ale z nimi stosunki mamy bardzo dobre. Opowiedziałem im wszystko o Tobie. Powiedzieli, że chętnie cię poznają i co najważniejsze dotrzymają tajemnicy. Więc moja propozycja wygląda tak : w piątek pakujemy się i jedziemy do nich, razem z Heleną i Antkiem, bo gdybyśmy pojechali sami, byłoby to trochę podejrzane. Nie ma opcji żeby rodzice się dowiedzieli, bo mój tata nie był tam od wielu lat i nie ma stamtąd żadnych znajomych. Możemy chodzić po ulicach, trzymając się za ręce i nikt nie pomyśli nawet, że jesteś moją "siostrą". Co na to powiesz?
- JESTEŚ GENIALNY - rzuciłam mu się na szyje. - Kocham wieś. Taki idealny odpoczynek od zgiełku miasta i w dodatku z tobą. To jest... - chciałam powiedzieć NIESAMOWITE, ale tak bardzo się cieszyłam, że po prostu przycisnęłam swoje usta do jego ust.
- Proszę, proszę, proszę... - kiedy usłyszałam ten głos i klaskanie w dłonie, zamarłam. Oderwałam się od Filipa i spojrzałam w stronę, z której te dźwięki dochodziły. Choć przed chwilą nikogo tu nie było, teraz nagle jak z ziemi wyrosła Monika...








Witam wszystkich!!
Mam do was dwie sprawy...
PO 1 chciałabym was jeszcze raz bardzo przeprosić za nie dodanie rozdziału tydzień temu. Obiecałam, że wam to wynagrodzę i na pewno to zrobię. Jak tylko znajdę więcej czasu, dodam dwa rozdziały w tygodniu, może być? A może macie jakieś inne pomysły? Piszcie śmiało <3
I PO 2 może zauważyliście, a może nie, ale coś nie zgadza się w nazwie bloga... Wiem, że raczej wiele osób nie zagłębia się w te sprawy, ale ostatnio doszłam do wniosku, że pomyliłam dwa pojęcia. Cóż Filip byłby bratem PRZYRODNIM Laury, gdyby mieli wspólnego rodzica, jednak nie mają, tylko ich rodzice są razem, więc po ich ślubie nie będą PRZYRODNIM rodzeństwem, a PRZYBRANYM... Wiem głupia pomyłka, ale powinnam  z nią coś zrobić. Dlatego zmienię nazwę, ale nie dziś, czy jutro, ale przed dodaniem kolejnego rozdziału, tak żebyście nie mieli problemu ze znalezieniem bloga, bo teraz słowo PRZYRODNI, zastąpi słowo PRZYBRANY.
Ehhhhh głupie niedopatrzenie, no ale już nic nie poradzę.  W każdym razie mam nadzieję, że rozdział się podobał <3 (znowu kończę w napięciu, wiem, wiem :D)
Do następnego


LAURA LAUREN <3

6 komentarzy:

  1. Wow!
    Nie wiem co napisać, rzadko mi się to zdarza. Ale na prawdę rozdział warty czekania dwa tygodnie. Jak masz tak każdy pisać, to daje Ci tyle czasu ile chcesz.
    Laura próbowała zbliżyć się do Moniki. Trochę ją poniosło i powiedział to czego nie powinnna. Ale może to dobrze, że powiedziała jej co myśli. Może się zastanowi nad sobą i trochę zmieni.
    Wyjazd na wieś do dziadków. Fajnie się zapowiada. Będą mogli wreszcie pobyć trochę sami. Ale czy uda im się pojechać.
    Widzę że Helena musiała rzucić prace tajniaka. Choroba wzięła górę. Niestety źle się to skoczyło dla Filipa i Laury. Akurat musiała tam przechodzić Monika, bo kto inny.
    I jak zawsze zostawiasz mnie w nie pewności. Powinnam w końcu się do tego przyzwyczaić. Ale nie wychodzi mi to. Widocznie lubię to, bo zawsze się zastanawiam co będzie dalej.
    I czekam na ten pomysł z Jackiem. Bardzo mnie nim zaciekawiłaś.
    Nic się nie stało takiego złego w nazwie bloga. Każdemu może się to zdarzyć. Po prostu lepiej to brzmiało i tak zostało. Ale lepiej jak będą przybranym rodzeństwem niż przyrodnim.
    I pomysł z dwoma rozdziałami w tygodniu, brzmi bardzo fajnie. Chociaż ja wolała bym, że by ten rozdział co będzie był dłuższy. W tedy poświecisz więcej czasu jednemu i odpracujesz go odpowiednio. Niż męczyć się z dwoma, by zdążyć na czas. To tylko moje zdanie, sam zadecydujesz.
    I tak nie wiedziałam co napisać, a się rozpisałam. Życzę żebyś miała dużo czasu na pisanie i genialne pomysły na kolejny rozdział. Ale zawsze masz wspaniałe pomysły.
    ~Shiny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bardzo dziękuję <3 tak masz rację lepiej będzie zrobić jeden ale dłuższy. Bardzo cieszę się, że Ci się podoba :) A co do Jacka to... wszystko w swoim czasie a Lena jako tajniak napewno się pojawi haha

      LAURA LAUREN <3

      P.S Genialnie strescilas tej rozdział:D

      Usuń
    2. Bardzo bardzo dziękuję <3 tak masz rację lepiej będzie zrobić jeden ale dłuższy. Bardzo cieszę się, że Ci się podoba :) A co do Jacka to... wszystko w swoim czasie a Lena jako tajniak napewno się pojawi haha

      LAURA LAUREN <3

      P.S Genialnie strescilas tej rozdział:D

      Usuń
    3. Bardzo bardzo dziękuję <3 tak masz rację lepiej będzie zrobić jeden ale dłuższy. Bardzo cieszę się, że Ci się podoba :) A co do Jacka to... wszystko w swoim czasie a Lena jako tajniak napewno się pojawi haha

      LAURA LAUREN <3

      P.S Genialnie strescilas tej rozdział:D

      Usuń
  2. Świetny rozdział, komentarz miał być już wczoraj ale usunął się kiedy chciałam dodać :( postaram się go mniej więcej odwzorować
    A więc Filip i Laura jak zwykle słodko <3
    Laura próbowała porozmawiać z Moniką, lecz jak widać bez skutecznie a przynajmniej jak na razie. Jednak mam przeczucie, że niedługo się to zmieni.
    Hah Lena jest genialna "Mam nadzieję, że jak tym razem was nie przypilnuje, to nie będziecie takimi głupcami i nie dacie się przyłapać". Biedna jest chora, ale wierzę, że jeszcze nie raz będzie cudownym tajniakiem :D
    Tak swoją drogą ciekawi mnie co będzie w następnym skoro pojawiła się Monika i widziała wszystko ... będzie się działo.
    Teraz zauważyłam podobieństwo mojego pseudonimu ze skrótem imienia tajniaka czyli Leny a właściwie Heleny :D

    Życzę weny, czasu, chęci do pisania :)

    ~Lenka~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;*
      Nawet jak nie dodasz komentarza to nic się nie stanie chociaż zawsze na nie czekam aby się dowiedzieć jak ci się spodobało :)
      Haha tez zauważyłam że twój pseudonim jest skrótem imienia Heleny :D
      Do następnego

      LAURA LAUREN <3

      Usuń