niedziela, 25 grudnia 2016

13. "Kocham"

- Mówiłeś, że chcesz mi coś powiedzieć... - powiedziałam, odrywając się od niego.
 Bałam się tego co zaraz usłyszę. Bałam się, że powie "kocham". Bałam się, bo nie chciałam tego usłyszeć. Jeszce miesiąc temu owszem, ale nie teraz. Już wiedziałam - wyleczyłam się z niego i to było pewne. Nie miałam ochoty go przytulić, nie pragnęłam aby mnie pocałował, a patrząc w jego oczy nie czułam tego co kiedyś. To nie było to samo. Jasne cieszyłam się, że go widzę, ale nie było w tym nic nadzwyczajnego. Od tak, spotkanie dobrych kumpli... Nic więcej... Bynajmniej to nic więcej dla mnie, lecz nie wiem jak to wygląda u niego. Zaraz miałam się tego dowiedzieć... Aż ciężko mi się oddychało... Skrzywdził mnie zrywając ze mną, bo ja go kochałam, a on po prostu mnie rzucił... jednak nie chciałam teraz tego samego dla niego... Wolałam, aby i on był wyleczony z naszej miłości...
- Może usiądźmy... - odchrząknął lekko zestresowany i wskazał na ławeczkę, stojącą obok nas.
Tak jak powiedział, tak zrobiliśmy. Oboje usiedliśmy i wtedy on spojrzał na mnie, skruszony... Nie wiedziałam jednak, czy patrzy tak, bo żałuje, że zerwaliśmy, czy dlatego, że on też już mnie nie kocha i boi się to teraz powiedzieć... Zacisnęłam zęby i przełknęłam ślinę, uważnie mu się przyglądając. Byłam gotowa usłyszeć wszystko. - Mam kogoś... - powiedział przyciszonym głosem i spuścił spojrzenie w dół. Odetchnęłam głęboko z dwóch powodów: 1. Nie kocha mnie i nie chce do mnie wracać! Dwa: nie poczułam żadnego ukłucia zazdrości, co tylko potwierdziło mnie w przekonaniu, że to co czułam naprawdę wygasło.
- To cudownie! - nie wiele myśląc, krzyknęłam rozentuzjazmowana i go przytuliłam.
- Że co?
- No co taki zdziwiony? - roześmiana, odsunęłam się od niego. - Myślisz, że ty mogłeś się wyleczyć, a ja nie? Nawet nie wiesz jak się bałam, że chcesz mi wyznać miłość.
- Ej. - założył ręce na piersi i również się zaśmiał. - Bo będzie mi przykro.
- Jasne, jasne. Ale ulga... - złapałam się za serce i odetchnęłam.
- Dlatego chciałaś się spotkać? Żeby mi powiedzieć, że już mnie nie kochasz?
- Nie do końca. - uśmiechnęłam się delikatnie, lekko speszona. - Chciałam się przekonać, że już cię nie kocham. Nie byłam pewna swoich uczuć, ale jak cię zobaczyłam, to już wiedziałam, że to co czułam wygasło.
- To zabrzmiało jak obraza. Mogę czuć się urażony.
- Oczywiście. - wywróciłam teatralnie oczami. - Może się przejdziemy i opowiesz mi co to za szczęściara?
- To świeża sprawa. - powiedział uśmiechnięty od uha do ucha i wstał. - Poznałem ją w szkole. - zaczął opowiadać, jak już zaczęliśmy spacerować. - Od razu wpadła mi w oko, więc postanowiłem zagadać i w sumie tak to się zaczęło. Najpierw rozmawialiśmy i pisaliśmy nocami, a później zaprosiłem ją do kina... - przerwał na chwilę spoglądając na mnie z uwagą. Wiedziałam, ze dyskretnie próbuje odczytać z mojej twarzy, czy jest mi przykro. Nie było. Cieszyłam się, że układa sobie życie na nowo i nie rozpacza. - Ona się zgodziła. - kontynuował. - Po kinie zaproponowałem jej spacer i odprowadziłem do domu. Później poszliśmy na jeszcze dwie randki i zostaliśmy parą. Wiem, że dość szybko, bo dopiero się poznajemy, ale jest coś między nami, bez sensu było to ukrywać i temu zaprzeczać.
- Masz rację... - przyznałam. - Bez sensu...
- Coś nie tak?
- Nie, no coś ty. - uśmiechnęłam najszerzej, jak tylko to było możliwe. - Po prostu się zamyśliłam.
- Zapewne o szczęściarzu, który skradł twoje serce?
- Dlaczego myślisz, że takowy jest?
- Byłaś we mnie szaleńczo zakochana, nie uwierzę, że odkochałaś się bez niczyjej pomocy. - dał mi lekkiego kuksańca w bok.
- No zabawne. - prychnęłam. - Ale masz rację... W Polsce poznałam kogoś, kto pomógł mi zapomnieć, jest wielkim wsparciem i wspaniałym przyjacielem, a ostatnio czuje, że stał się kimś więcej.
- Któż to taki? - tym pytaniem zbił mnie z tropu... Nie wiedziałam co odpowiedzieć... Bo co miałam? Że zakochałam się w synu Karola, moim prawie bracie?
- Też poznałam go w szkole... To znaczy... Lena nas poznała... Pamiętasz? Mówiłam ci o niej?
- A, to twoja nowa siostra?
- Tak. - uśmiechnęłam się, kiedy użył tego określenia.
- Jak was zapoznała?
- To dobry kumpel jej chłopaka. Ale wiesz to jeszcze nic takiego... On nie wie o moich uczuciach i się nie dowie... - powiedziałam, choć krótko po tym ugryzłam się w język.
- Ale dlaczego?
- Po prostu... Nie chce o tym rozmawiać Pablo...
- Jasne w porządku, zmieniamy temat. - postanowił. - Na ile zostajesz?
- Dziękuje.
- Ale za co? - udał zdziwionego.
- Do niedzieli. - zaśmiałam się.
Połaziliśmy tak jeszcze z dobrą godzinę, aż stwierdziłam, że muszę się zbierać.
- Zobaczymy się jeszcze zanim wyjedziesz?
- Hm... na jutro planowane są zakupy z mamą i babcią, a w Sobotę na pewno spotkam się z Marcelą, ale ewentualnie znajdę czas też dla ciebie.
- Zabawne - odparł ironicznie i mnie do siebie przytulił.
- Dobranoc Laura.
- Pablo czekaj. - złapałam go za rękę, kiedy już miał iść.
- Czy teraz jesteśmy przyjaciółmi? To, że już nie jesteśmy razem, a nasze uczucie wygasło, nie znaczy, ze mi na tobie nie zależy.
- Jasne, że tak! Myślałem, że to oczywiste.
- Ludzie mówią, że nie ma przyjaźni po związku.
- Nie w naszym przypadku. - puścił mi oczko i przytulił.
- Cieszę się. Do zobaczenia. - pocałowałam go w policzek i zaczęłam się oddalać.
Wchodząc do kawiarni nie wiedziałam jak się czuję. Znowu byłam zagubiona... Tym razem nie chodziło już o Pablo i Filipa, chodziło TYLKO o Filipa.
Marcela oderwała wzrok od komórki i spojrzała na mnie, kiedy tylko usiadłam do jej stolika.
- Co jest? - spytała marszcząc brwi, wyraźnie zaniepokojona.
- To jest bez sensu - jęknęłam, niczym maleńkie dziecko.
- Co jest bez sensu? Wróciliście do siebie? - starała się to ukryć, ale słyszałam, że w jej głosie zabrzmiał zawód.
- Nie. Chociaż ten problem mam z głowy. Ty i Helena miałyście racje. Wyleczyłam się, choć nadal mi z tym dziwnie... Swoją drogą Pablo ma dziewczynę, cieszę się jego szczęściem.
- Jaka ulga - złapała się za serce i oparła o oparcie krzesła. - Ale w takim razie co się stało?
- Filip, Marcela, Filip! Kocham go! Teraz już to wiem. Kocham go i to bardzo. Nie mogę spać, kiedy jest obok moje serce wariuje, a kiedy się do mnie uśmiecha, mam wrażenie, że z radości eksploduje. Ale nie wiem co ja sobie myślałam... Że kiedy odkocham się z Pablo, a zakocham w nim będę szczęśliwa? Filip jest przystojnym chłopakiem, rozumie mnie i w ogóle jest przecudowny, ale... Właśnie, zawsze jest jakieś ale, a tym razem nawet dwa.
- Wiem nawet jakie jest pierwsze. - mruknęła - "to mój brat" - powiedziała robiąc cudzysłów w powietrzu i mnie przedrzeźniając. - Może to faktycznie nie jest jakoś mega spotykane, ale nikt wam nie zabroni bycia razem, nie jesteście spokrewnieni.
- I co z tego? Moja matka wychodzi za jego ojca.
- Właśnie TWOJA matka i JEGO ojciec - specjalnie podkreśliła te słowa - to nie są WASI WSPÓLNI rodzice, Laura proszę cię to nie jest twój brat!
- Mniejsza z tym, jest jeszcze drugie istotne "ale".
- Jakie znowu? - westchnęła zrezygnowana.
- On nie widzi poza mną nic oprócz przyjaciółki. - mówiąc to, poczułam jak ściska mi się serce. - Niestety... W tym wypadku miłość za miłość nie zadziałało.
- O czym ty mówisz?
- O tym, że może i Filip wyleczył mnie  Pablo, ale mimo to i tak będę cierpiała z miłości, teraz dla odmiany, z miłości do niego.
- Lauraaaaa - Marcela jęknęła i uderzyła czołem o blat stołu. - Nie wiesz, czy on nie czuje tego samego, a z twoich opowiadań i z tego ile czasu spędzacie razem...
-  Przyjaciele też spędzają dużo czasu razem - przerwałam jej.
- Racja, ale jednak ty się zakochałaś i możliwe, że on też.
- Tak czy siak nie możemy być razem.
- Ślub waszych rodziców wam w tym nie przeszkodzi. - upierała się przy swoim.
- Daj spokój Marcela... Wiem, że chcesz pomóc, ale tylko dołujesz. Ja swoje wiem.
- Ty zawsze wiesz swoje, a i tak okazuje się, że to ja mam racje.
- Nie tym razem... Nawet jeśli nikt nam nie zabroni i nawet jeśli on kocha mnie, nie mogę sobie tego wyobrazić. On i ja? Jego siostrę traktuję już jak własną i on ma zostać moim bratem, może nie biologicznym, ale jednak... Co powie mama, co powie Karol, co powie Lena i co powiedzą wszyscy nasi znajomi? Albo nasze dzieci w przyszłości? Widzisz? To nie ma sensu.
- Mogłabyś pomyśleć o sobie, a nie tylko o tym co będzie? Kochasz go jeśli on też kocha ciebie to co wam stoi na przeszkodzie? Opina innych ludzi jest ważniejsza niż miłość?
Miała racje... Ona jak zwykle miała racje... Kochałam Go... Kochałam go bardzo... Mimo to bałam się tego co będzie, nie chciałam kłótni z mamą, ani nie chciałam krzywych spojrzeń sąsiadów, ale chciałam go...
- Może masz trochę racji... - przyznałam spuszczając głowę w dół - ale co jeśli zerwiemy ? Nadal będziemy ze sobą mieszkać.
- Widzę, że ci nie przemówię. - odparła zirytowana. - Jeśli nie chcesz to nie, ale to ty będziesz tkwiła w "przyjacielskiej relacji", kochając go jak szalona.
-Przemyśle to. - powiedziałam, widząc jej zdenerwowanie. - Może nawet z nim o tym porozmawiam... Ale zrozum mnie Marcela - pisnęłam - jeśli on nie odwzajemnia moich uczuć, a ja mu o tym powiem, to stracę go... I będę się przed nim ukrywała, we własnym domu.
- Rozumiem cię Laura - wstała ze swojego miejsca i usiadła na krześle obok mnie. - Rozumiem cię doskonale... Sama ukrywałam moje uczucia do Sergio, a teraz jestem bardzo szczęśliwa. Chcę żebyś ty też była... Nie mówię, że masz mu wyznawać miłość.., Mówię tylko, że jeżeli on także cię kocha, nie powinnaś mieć wątpliwości... Nie przejmuj się rodzicami i tym co inni powiedzą. I wiem też, że to jest trudne, ale twoje szczęście powinno być najważniejsze. Sama musisz odpowiedzieć sobie na pytanie czy będziesz szczęśliwsza z nim i krzywymi spojrzeniami starych babek z sąsiedztwa, czy nie będąc z nim?
- Znowu masz racje. - westchnęłam. - Nie będę szczęśliwa bez niego.... A luzie pogadają i w końcu przestaną...
- Brawo! - uradowana klasnęła w dłonie.
- Dziękuje ci Marcela, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. - przytuliłam ją mocno do siebie.
- Zapewne byś zwariowała. - zaśmiała się. - Nie ma za co, od czego są przyjaciółki.
- I tak uważam, że on traktuje mnie tylko jak przyjaciółkę.
- Nie denerwuj mnie znowu. -  odsunęła się ode mnie i zmroziła wzrokiem.
- Trudno. - wzruszyłam ramionami, choć miałam ochotę się rozpłakać. - Widać nasza sprzeczka nie miała sensu. On i ja i tak nie będziemy razem... Ale tak. Kocham Go.









Witajcie kochani! Przychodzę do was z co prawda krótkim rozdziałem, ale na swoją obronę powiem, że nie miał on się dziś pojawić wcale. Wiecie święta, dużo przygotowań, a teraz, kiedy już są, czas spędzany nie na pisaniu, a raczej na odwiedzaniu rodziny :D Dlatego mam nadzieje, że mi to wybaczycie, ja za to obiecuje, że kolejny będzie dłuższy i pojawi się w nim coś co na pewno was ucieszy :D
Właśnie z okazji świąt (wiem Wigilia była wczoraj, no ale święta są od dzisiaj) życzę wam dużo miłości, zdrówka, szczęścia, uśmiechów, jak najmniej smutku, wspaniałych przyjaciół i spełnienia waszych, wszystkich marzeń <3


LAURA LAUREN <3

4 komentarze:

  1. Wszystko jasne!!! On jej nie kocha i ona też go nie kocha. Jej! Nie będą razem! Jak się cieszę. Jednak ma dziewczynę. Na szczęście.
    Jak zobaczyłam tytuł to się przeraziłam, że jest inaczej. Że to chodzi o Pabla. Ale nie Laura kocha Filipa!!! Nareszcie się do tego przyznała. Kocha go!!!
    Tylko martwi mnie to, że boi się mu o tym powiedzieć. Ale mam nadzieje, że mu powie co czuje.
    Rozdział spaniały na święta, bo już wiemy, że nie kocha Pabla tylko Filipa.
    Dziękuje za życzenia. Tobie również życzę wesołych świąt. I dużo pomysłów i weny.
    Nie przejmuje się czasem, każdy ma święta i potrzebuje czasu dla siebie. Jak nie dodasz rozdział to rozumiem to i poczekam.
    ~Shiny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje <3 cieszę się, że Ci się podoba mimo jego długości <3 Bardzo dziękuję za życzenia i wyrozumiałość :D

      LAURA LAUREN <3

      Usuń
  2. Świetny rozdział, to teraz się rozpiszę, albo i nie :D

    A więc tak w końcu Laura się przyznała, że jest pewna iż kocha Filipa <3 Pablo jej nie kocha, ale są przyjaciółmi i jest dobrze :D

    Już bym chciała ten moment kiedy Laura porozmawia z Filipem o swoich uczuciach. Ciekawe czy też najpierw jeszcze porozmawia z Leną.
    Ja mam przeczucie iż Filip kocha Laurę i będą szczęśliwi ale wszystko się okaże

    Również życzę wesołych świąt, które się już kończą :(

    ~Lenka~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak święta się niestety skończyły, lecz przed nami sylwester :D

      Dziękuje :D

      Wszystko w swoim czasie ;)

      LAURA LAUREN <3

      Usuń