niedziela, 25 czerwca 2017

27. "Nienawidzę Was"

Zapadła cisza. Cisza, która mnie przeraziła, a nawet nie miałam odwagi jej przerwać. Tak bardzo chciałam poczuć ulgę, jednak nie byłam w stanie przewidzieć tego, jak zareagują. Ich miny nie zdradzały nic, może dlatego, że wyglądali, jakby byli z kamienia. Stali nieruchomo, gapiąc się na nas tymi skamieniałymi twarzami. Powiedzcie coś, prosiłam w myślach, patrząc co róż to na Karola, to na mamę, jeszcze innym razem na Filipa. Nikt się nie odzywał. Nie wiem czy trwało to kilka sekund, czy może kilka minut - dla mnie trwało to wieczność - ale w końcu ciszę przerwał Karol.
- Chyba sobie żartujecie. - Jego głos był pełen wyrzutu. 
Poczułam, że zaczynam mieć problemy z oddychaniem, pożałowałam tego co się stało, chciałam cofnąć czas, czułam, że za chwilę spełnią się moje największe obawy. Moja jedyna nadzieja pokładała się teraz w mamie, lecz ona szybko ją zburzyła. 
- Błagam Laura, powiedz, że to głupi żart. - W przeciwieństwie do swojego narzeczonego, ona mówiła głosem pełnym nadziei i rozpaczy, co zabolało mnie jeszcze bardziej. 
Mogliście jednak nic nie mówić, pomyślałam i szybko spuściłam spojrzenie w dół, nie byłam w stanie dłużej patrzeć na zdruzgotaną minę mamy, nabierającą purpury twarz Karola, ani tym bardziej na bezradność Filipa. 
Gdy tylko spojrzałam na swoje buty, jak na znak, z ust Karola wydobył się niesamowity krzyk. Zaczął wydzierać się na swojego syna. Jego słowa tak gwałtownie przerwały ciszę, że zakręciło mi się w głowie. Zrobiło mi się słabo. Podniosłam spojrzenie, na Filipa, który już teraz również krzyczał. Nawet nie wiedziałam co mówią. Przekrzykiwali się zbyt mocno, aby można było cokolwiek z tego zrozumieć. Moja mama nie wplątała się w tę dyskusję, jedynie usiadła na kanapie, najwyraźniej poczuła się tak słaba, jak ja. 
Nie miałam nawet siły, aby popatrzeć jej w oczy, choć wiedziałam, że bacznie mnie obserwuje. Nabrałam jednak siły, aby jak tchórz uciec z salonu. Prawie przewróciłam się na schodach, bo już w połowie drogi, widziałam wszystko niewyraźnie, przez łzy. 
Zwiałam do swojego pokoju, obwiniając się za to, już w momencie opuszczenia salonu. Jednak nie mogłam tam zostać. Nie mogłam znieść spojrzenia mamy, nie mogłam znieść pełnego wściekłości krzyku Karola i pełnego żalu krzyku Filipa. 
Nie pofatygowałam się nawet żeby pójść na łóżko i rozmazać tusz do rzęs na poduszkach. Zsunęłam się tylko po drzwiach i schowałam twarz w dłonie. Płakałam. Po prostu płakałam, starając nie słuchać się tego co na dole. Miałam ochotę spakować się i uciec gdzieś daleko razem ze swoim chłopakiem. Teraz już wiedziałam, że nasz związek nie zostanie zaakceptowany. Wszystko zaczęło do mnie docierać, a moje szlochanie stawało się coraz głośniejsze. Zakuło mnie w sercu, rozbolała mnie głowa, zatkał mi się nos, a ja płakałam i płakałam, nie mogąc przestać. W mojej głowie wszystko zaczęło się układać, zaczęło do mnie dochodzić to, że nie ma idealnej rodzinki. Kocham Filipa i nie zrezygnuje z niego, choćby nie wiem co - to wiedziałam na pewno. Wiedziałam jednak też, że póki z niego nie zrezygnuje, moja mama i Karol nam tego nie wybaczą. Nie wybaczą nam zepsucia im życia, które nareszcie zaczęło się układać. 


W pewnym momencie poczułam lekkie uderzenie w plecy, co oznaczało, że ktoś próbuje otworzyć drzwi. Odskoczyłam od nich z nadzieją, że to Filip. Jednak to nie był mój chłopak, ale mama.
Na początku nic nie mówiła. Wpatrywała się we mnie, a ja miałam wrażenie, że zastanawia się co powiedzieć. Patrzyłyśmy na siebie przez pewien czas w ciszy, aż w końcu westchnęła.
- Laura, czemu ty mi to robisz. - mówiła głosem pełnym zawodu, co bardzo mnie zabolało. Wolałabym żeby krzyczała, żeby się na mnie wydarła, tak głośno, jak tylko potrafi. To byłoby znacznie lepsze niż głos, dający mi do zrozumienia, jak bardzo ją zawiodłam.
Mogłam powiedzieć "przepraszam", ale dlaczego? Dlaczego miałam przepraszać za coś czego nie żałuje? Za coś co z pewnością bym powtórzyła, gdybym mogła cofnąć czas. Za to, że się zakochałam.
- Mamo, kocham go. - wyznałam zachrypniętym głosem. - Tak bardzo go kocham.
- Laura. Jesteś taka młoda. Pokochasz jeszcze kogoś innego. Proszę Cię. Naprawdę Cię proszę.
- Znowu mówisz mi coś takiego. Z Pablo było tak samo. Nie rozumiesz, że takie coś bardzo boli?! - podniosłam ton głosu, choć wcale tego nie chciałam.
- Właśnie Laura. - odparła spokojnie. - Wtedy mówiłam tak samo, bo wiedziałam, że mam rację i teraz, na pewno, też ją mam.
- Nie mamo. To jest coś innego. Kochałam Pablo, to prawda. Był moją pierwszą miłością, ale to co czuje do Filipa jest... - Nie wiedziałam, jak ubrać to w słowa. Czy coś takiego można w ogóle opisać? To nie były tylko motyle w brzuchu, za tą miłością kryło się coś więcej. Mogłabym śmiało powiedzieć, że to ON ten JEDYNY, ale na co by mi to było? Nie uwierzyłaby mi. Powiedziałaby, że o Pablo też tak mówiłam. Tylko ja mogę potwierdzić, że uczucie do Filipa jest inne. Trwalsze. Mocniejsze.
- Proszę cię Laura! - tym razem ona krzyknęła. - Mieliśmy okazję stworzyć szczęśliwą rodzinę! Nie niszczcie tego, poznasz jeszcze kogoś! Filip też.
- Mieliśmy szansę stworzyć szczęśliwą rodzinę? - prychnęłam drwiąco. - Przypomnieć ci, że moim kosztem? Przypomnieć ci jak musiałam zostawić WSZYSTKO co kochałam, żebyś TY była szczęśliwa? Teraz mam znowu to zrobić? Czy muszę dbać tylko o CIEBIE?!
- Nie tym tonem, to po pierwsze. A po drugie - doskonale wiedziałam, że się tu odnajdziesz, że wszystko się ułoży. Wiesz dlaczego? Bo znam życie lepiej niż ty. Wiedziałam, że kogoś poznasz, że zapomnisz o Pablo, że poznasz nowych przyjaciół i polubisz to miejsce.
- Miałaś rację - uśmiechnęłam się ironicznie. - Poznałam kogoś i zapomniałam, a raczej przestałam kochać Pablo. Poznałam Filipa.
Mama zacisnęła ręce w pięści.
- Myślałam raczej o kimś mniej związanym z MOIM NARZECZONYM!
- Filip nie jest moją rodziną, więc ani ty, ani Karol, ani NIKT nie zabroni nam bycia ze sobą.
- Póki jesteś niepełnoletnia mogę zabronić ci więcej rzeczy niż ci się wydaje.
- Tak myślisz? W takim razie zabroń mi spotykać się z Filipem. Ostrzegam, że to będzie trudne, zważając na to, że mieszkamy pod jednym dachem.
- Przestań pyskować! Nie możesz zrozumieć tego. że WSZYSTKO tym niszczycie? Karol i ja mamy się pobrać, a wy pewnie i tak za chwilę się rozstaniecie! Jesteście młodzi i głupi!
- Tak myślisz? To ci powiem, że się mylisz. Nie zamierzam rozstawać się z Filipem!
- Nie rób tego dla mnie. Zrób to dla całej tej rodziny.
- DLACZEGO TO JA MAM SIĘ ZNOWU POŚWIĘCAĆ? Skoro tak ci przeszkadza to, że jestem z synem twojego narzeczonego, to ty rozstań się z Karolem. Nie mam zamiaru po raz kolejny rezygnować z tego co dla mnie dobre, przez ciebie.
Nic już nie powiedziała. Popatrzyła na mnie jeszcze z ogromnym wyrzutem i żalem, po czym wyszła z mojego pokoju, trzaskając drzwiami.
Przez całą naszą rozmowę nie uroniłam ani jednej łzy, ale kiedy opuściła mój pokój, coś we mnie pękło. Znowu zaczęłam płakać, tym razem opadłam na łóżko - nie na podłogę. Płakałam podkurczając nogi i przyciskając do siebie poduszkę.
W takim stanie zastał mnie Filip. Nie musiałam podnosić głowy, żeby wiedzieć, że to on. Drzwi zamknął delikatnie, ostrożnie położył się obok mnie, powoli zabrał z moich rąk poduszkę i mocno mnie do siebie przytulił.
Przez chwilę tak leżeliśmy - ja moczyłam jego biały T-shirt, a on szeptał mi do ucha pocieszające słowa,w międzyczasie całując mnie w czubek głowy.
- Co my teraz zrobimy? - spytałam, uspokojona pod wpływem jego dotyku.
- Pytanie co oni zrobią. Próbowałem rozmawiać z ojcem, ale kazał mi iść, a do siebie zawołał twoją mamę.
- Filip. Oni chcą nas rozdzielić.
- Wiem kochanie. - Otarł moje mokre policzki. - Ale obiecałem ci, że im się to nie uda. Proszę ufaj bardziej moim słowom.
- Ufam. - Uśmiechnęłam się lekko.
- Wszystko będzie dobrze nie martw się.
- Co jeśli odeślą mnie do Hiszpanii?
- Nie zrobią tego. Twoja mama jest na ciebie wściekła, ale nigdy by tego nie zrobiła. Nie odeśle cię do ojca, ani nie zrzuci na głowę babci. Do nikogo z rodziny też cię nie pośle, możesz być pewna, że twoja mama nie odeślę cię z powrotem do Hiszpanii, kiedy już zaklimatyzowałaś się tutaj.
- Myślisz, że tak po prostu pozwolą nam tu zostać? W jednym domu?
- Zapewne będą nas pilnować i będziemy mieli zakaz wychodzenia.
- Oby tylko tak było. - Wtuliłam się mocniej w jego tors, napawając się zapachem jego perfum.


Leżeliśmy tak może godzinę, a może cztery. Nie patrzyłam nawet na zegarek, bo gdy jestem z Filipem, w ogóle tego nie potrzebuje. Jestem z nim, a wtedy czas przestaje istnieć.
Rozmawialiśmy bardzo długo. Powiedziałam mu o rozmowie z mamą, a on mnie pocieszał. Powiedziałam mu o moich obawach, a on mnie pocieszał. W takich chwilach rozumiem, że on nie jest TYLKO moją wielką miłością. Jest moim przyjacielem, wsparciem, pocieszeniem, największym szczęściem i choćby nie wiem co się działo, co by nie postanowili nasi rodzice, nie pozwolę im aby zniszczyli to co jest między nami. Myślę, że to i tak obroniłoby się samo. Takie uczucie wydaje się być najszczersze i najtrwalsze.

Naszą zawziętą rozmowę, przerwał Karol. Zawołał nas na dół i dopiero wtedy spojrzałam na zegarek. Była już 21:00.
Zeszliśmy po schodach, a ja bałam się tak strasznie, że trzęsły mi się ręce. Filip to wyczuł, bo zanim weszliśmy do salonu, ujął moją dłoń. Nie wiedziałam, czy to dobry pomysł, ale nie protestowałam. Weszliśmy do pomieszczenia, trzymając się za ręce.
- Powiem krótko. - odezwał się mężczyzna, zaczynając chodzić po linii prostej od mamy do kanapy i z powrotem. W końcu przystanął i spojrzał na nas. - Jesteście pewni, że nie rozstaniecie się po dobroci? Dla dobra całej naszej rodziny?
- Dla twojego dobra. - sprostował Filip. - A raczej waszego. - Wskazał na mamę. - Monika i Lena wiedzą od dawna i wspierają nas.
Karol był zaskoczony, ale starał się to ukryć.
- Wiecie co ludzie będą gadać? - spytała mama.
- Nie obchodzi nas to. Bardziej interesuje was gadanie ludzi niż szczęście waszych dzieci? - oburzyłam się.
- W takim razie nie pozostawiacie nam wyboru. - rzekł Karol. - Filip. Zbliżają się ferie, a co za tym idzie koniec pierwszego semestru. Do tego czasu zostaniesz i dokończysz naukę tutaj. W ferie wyjedziesz do Zakopanego. Do tego czasu załatwię przeniesienie cię do dobrej szkoły i kupię lub wynajmę jakieś mieszkanie. Oczywiście będę ci przesyłał pieniądze, o to nie musisz się martwić. Jak skończysz szkołę to raczej tam zostaniesz, i tak miałem zamiar poszerzyć działalność firmy i myślę, że nowa siedziba w Zakopanem z tobą jako kierownikiem, to dobry pomysł. Oczywiście będziesz musiał zrobić studia, ale przez te lata pomagania mi, praktycznie wszystko już umiesz.
- A tobie Laura skonfiskuje laptop. - dodała mama. - Telefon będę sprawdzać i nawet nie próbuj usuwać rozmów. Zresztą i tak dostawać go będziesz tylko do szkoły, zaraz po powrocie oddajesz go do mnie. A z laptopa korzystać będziesz wyłącznie do rozmowy z Marcelą, albo babcią, lub innymi znajomymi, czy rodziną. Jak się dowiem, że piszecie po nocach, zabiorę ci komórkę na dobre.

Osłupiałam. Nie tylko ja, lecz Filip też. Wielu rzeczy się spodziewałam, ale nie tego. Nie tak idealnego planu odcięcia nas od siebie.

- Wyrzucasz mnie z domu? - powiedział Filip, przez zaciśnięte zęby.
- Naprawdę tego nie chcę. Macie szansę. Rozstańcie się. Ale na serio, nie dla zmyłki. Żadnego wychodzenia z domu razem, żadnego pisania po nocach. Będziemy was pilnować. Oczywiście, że nie chcę cię wyrzucać, ale...
- ALE TO ROBISZ! Wyrzucasz z domu własnego syna!
- Dla twojego, WASZEGO dobra.
- Nie! Dla mnie dobre jest bycie z Laurą, bo ją kocham! Przestańcie wkręcać nam kity, że to dla naszego dobra! To tylko i wyłącznie dla waszego dobra! Nie wierzę, że łatwiej jest ci mnie wyrzucić z domu, niż zaakceptować to, że jestem z Laurą, która NIE JEST i NIGDY NIE BĘDZIE moją biologiczną siostrą.
- Jest córką mojej narzeczonej. Nie będziecie razem. Wyjedziesz. A za parę miesięcy, może lat będziecie się śmiać z tego kretyńskiego pomysłu bycia razem, kiedy twoje dzieci będą mówiły do Laury "ciociu", a nie "mamo". Znajdziesz kogoś, z kim będziesz chciał spędzić życie, tak samo jak ty Laura. - Spojrzał na mnie, ale nie mogłam nic z siebie wyrzucić. Obdarowałam go wrednym spojrzeniem.
- I masz zamiar wysłać mnie do Zakopanego, albo mówiąc prościej, WYRZUCIĆ MNIE Z DOMU, a Laurę trzymać jak w wieży, żebyśmy o sobie zapomnieli? To chore i szczeniackie!
- Szczeniacki jest wasz związek. Podjęliśmy już decyzję. Macie czas do świąt, aby powiedzieć co wy postanowiliście.
- Nienawidzę was! - wykrzyczałam przez łzy i wybiegłam. W pośpiechu założyłam buty i sięgnęłam po kurtkę, której nawet nie nałożyłam na siebie. Wyszłam na dwór w krótkim rękawku. Miałam to gdzieś, że było już bardzo zimno. Jedyne czego chciałam tu gdzieś uciec, bo czułam, że jak zostanę w domu choć chwilę dłużej, to zacznę się dusić.
Nie zdążyłam jednak dobiec nawet do furtki, bo za mój nadgarstek już zdążył złapać Filip. Przyciągnął mnie mocno do siebie.
- Zwariowałaś? - spojrzał na moje gołe ręce.
- Mam to gdzieś.
- Nawet mnie nie denerwuj. Już wkładaj tą kurtkę. - Nie mogłam nawet zaprotestować, bo zabrał mi ją z rąk i sam pomógł założyć, po czym zapiął pod samą szyję. - Tak lepiej.
- Nie próbuj udawać, że wszystko jest w porządku! Nic nie jest! - wyrwałam się z jego objęć.
- Laura proszę. - złapał mnie za ramiona. - Obiecuję, że znajdziemy sposób, aby być razem. - Pocałował mnie w czubek głowy, a ja po raz kolejny się rozpłakałam. Ryczałam, jak dziecko tuląc się do Filipa i marząc aby to wszystko okazało się głupim snem.






Witam wszystkich!
Bardzo was przepraszam, że rozdział pojawił się nie po dwóch, a po trzech tygodniach.
Ale zaczęły się wakacje i myślę, że teraz już uda mi się dodawać rozdziały, tak jak dawniej co tydzień. NIC NIE OBIECUJE, ale tak mi się wydaje.
Chciałabym bardzo podziękować wszystkim za wytrwałość i wyrozumiałość, oraz za motywujące komentarze.
No i witam bardzo serdecznie Weronikę - nową czytelniczkę! Nie wiesz jak się ucieszyłam, jak zobaczyłam nowy komentarz.


Jak już mówiłam zaczęły się wakacje, więc życzę wszystkim udanego i bezpiecznego wypoczynku!

POZDRAWIAM SERDECZNIE <3


LAURA LAUREN <3

8 komentarzy:

  1. Już po samym tytule wiedziałam, że będzie nie najlepiej. Jak się domyślałam, nie zaakceptowali ich związku. A tak bardzo chciałabym żeby było inaczej ;(
    W sumie pewnie każdy rodzic zareagował by podobnie. Nie codziennie dowiaduję się, że jego dziecko, jest w związku z dzieckiem, jego narzeczonej. To musiał być wielki szok dla nich.
    Ale później takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Rozmyślałam i wymyślałam różne teorie. Takie jak co z nimi zrobią jak tego nie zaakceptują i takie tam. I powiem Ci jedno, wymyśliłaś to po mistrzowsku. Ja o tak drastycznych środkach bym nie pomyślała. Miałam naprawdę różne myśli. Ale nie sądziłam, że to Filip będzie tą osobą, która będzie musiała wyjechać. Już myślałam, że Laure wyślą spowrotem do Hiszpanii albo oboje gdzieś powysyłają. Ją do Hiszpanii, a jego do jeszcze innego kraju.
    Jednego byłam pewna, jakby ich nie zaakceptowali. Że niestety rozdzielą ich, w jakiś sposób. I tego, że będą mieć zero kontaktu ze sobą i nie będą wspólnie spędzać czasu. Kontrola się włączy i będą mieć cały czas ich na oku.
    Jestem teraz na sto procent pewna, że któryś z rodziców teraz będzie cały czas w domu, aż do świąt. By ich pilnować i zmniejszyć ich kontakt ze sobą.
    Teraz jeszcze nie wiem co bym zrobiła na miejscu Laury i Filipa. Pewnie później zacznie mi coś przychodzić do głowy. Narazie mam w niej jedno słowo UCIECZKA. Może nie jest to najlepszym rozwiązaniem, ale zawsze coś. Da im to trochę czasu do myślenia. Proponuje dziadków Filipa, oni wiedza o nich i im pomogą, a rodzice o tym nie wiedzą, że oni też wiedzą. I najważniejsze Helena będzie miała nowa robotę. :)))
    I tak jak zawsze piszę, nie musisz przepraszać za późniejsze dodanie rozdziału. Ja zawsze na niego będę czekać, nawet jeśli to będzie trwało bardzo długo. Zresztą każdy pisze w swojemu tępie i czasie. Raz jest tak, że idzie szybciej, a raz idzie troszkę wolniej. To jest zrozumiałe.
    A tak w ogóle warto było czekać dłużej na ten rozdział. Genialnie go wymyśliłaś! I już udaje Ci się utrzymywać tą samą długość. Według mnie z każdym kolejnym rozdziałem piszesz coraz lepiej!
    Tobie również życzę udanych i wesołych wakacji!
    Życzę Ci dużo czasu, którego teraz będziesz mieć dużo, weny, która nie jedzie na żaden urlop tylko zostaje u ciebie i pomysłów, których będziesz mieć teraz jak najwiecej!
    ❤️❤️❤️
    ~Shiny~



    P.s
    Trochę mnie poniosło z długością tego komentarza, przepraszam. To wszystko przez tą godzinę, już mi głupawka się włącza i zaczyna mi odbijać. Chyba wierz o co chodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha znam to! Mi też zaczyna pojawiać się głupawka :D
      NIE PRZEPRASZAJ MNIE ZA DŁUGOŚĆ KOMENTARZA! Nawet nie wiesz jak mi się buzia śmieje jak je czytam! Jestem naprawdę BARDZO za nie wdzięczna <3
      Myślę, że wymyśliłam takie drastyczne metody, bo starałam się zaskoczyć ;) Cieszę się, że się udało :D
      Tak w ogóle DZIĘKUJE BARDZO za twoją opinię i motywację <3 No i za wyrozumiałość.
      Pozdrawiam serdecznie!

      LAURA LAUREN <3

      Usuń
  2. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Myślałam, że to raczej Laura zostanie odesłana do Hiszpanii, ale mnie zaskoczyłaś! Czekam z niecierpliwością na następny! Mam nadzieję, że Hela i Monika pomogą Ninie i Karolowi zrozumieć swoj błąd i to, że są razem szczęśliwi. Chociaż mogą zostać obarczone tym, że nic nie powiedziały. Zaskakujesz mnie i wzbudzasz właśnie takie przypuszczenia i przemyślenia! Cudne!
    Pozdrawiam
    ~Weronika~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo!
      Cieszę się, że Cię zaskoczyłam i że Ci się podoba to, co piszę <3
      Jak to będzie? Zobaczymy :D Sama jeszcze do końca nie wiem ;)
      Pozdrawiam <3

      LAURA LAUREN <3

      Usuń
  3. Cudowny ❤
    Szczerze? Nie bardzo mnie dziwi ich reakcja. Jednak oni nie są biologicznym rodzeństwem więc to nic tragicznego.
    Ale zbyt pięknie by było gdyby tak po prostu się zgodzili. Mam wrażenie, że Filip coś wymyśli żeby byli razem... mam lepszy pomysł!
    Lena tajniaku where are you?!
    Potrzebujemy Cię tutaj pilnie xD
    Helena na pewno pomoże ja w nią wierzę. Jednak jej rola tajniaka zbyt szybko się nie skończy
    Hmm a może ona ucieknie razem z Filipem? Ahh te moje pomysły.
    Wybacz jestem taka po prostu i nie zmienię tego.
    Nie popisałam się tym komentarzem, ale wiem jak każdy komentarz bez wzgledu na długość :)
    Nie ważne ile trzeba czekać ważne, że warto czekać :D
    Życzę Ci dużo weny, czasu, pomysłów i czekam na tajniaka Helenę xD

    Zastępca tajniaka Heleny
    ~Lenka
    (Ps. Będę się tak podpisywała)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze sama nie wiem jak to będzie, ale mam nadzieję, że niczyich oczekiwań nie zawiodę :D
      Oczywiście trzeba znaleźć jakieś zajęcie dla Lenki ;)
      Bardzo Ci dziękuję za twój komentarz <3

      Jasne, podpisuje się tak :D

      Laura Lauren <3

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń