niedziela, 4 czerwca 2017

26. Zazdrosna

- I jak jesteś gotowa? - Filip wszedł do mojego pokoju.
- Już prawię. - Uśmiechnęłam się, chowając krótkie spodenki do torby sportowej. - Teraz już jestem. - zadowolona zarzuciłam ją przez ramię. 
- Tato, Nina. My z Laurą jedziemy na tańce.
- Tak, wiemy. - odparła zadowolona mama.
 Od kiedy zauważyła, że odnalazłam się w Polsce lepiej i szybciej, niż ktoś mógłby pomyśleć, jest bardzo szczęśliwa. Nadal pamiętam ten burzliwy rok, który był ostatnim w Hiszpanii. Kłóciłyśmy się praktycznie codziennie. Kiedyś, w przypływie złości, wykrzyczałam jej nawet, że nigdzie z nią nie pojadę i zamieszkam u ojca. A ona wykrzyczała, że on ma nową rodzinę, a ja go nie interesuje. Widziałam od razu, że tego pożałowała, bo powiedziała to na głos, ale prawda jest taka, że obie to wiedziałyśmy.
 Było to zupełnie szczere, bo on miał mnie gdzieś. Nie interesowało go co się ze mną dzieje już kiedy z nami mieszkał, a po rozwodzie z mamą chyba w ogóle zapomniał, że ma dziecko. To znaczy mnie, bo o swoim nowym dziecku pamięta na pewno. Jakby się zastanowić to o mnie też. Od czasu do czasu, na przykład kiedy mam urodziny, albo są święta. Zadzwoni z życzeniami, albo NAWET WYŚLE PREZENT... Jednak to wszystko. Ostatni raz byłam u niego 5 lat temu, bo stwierdził, że chce odnowić ze mną kontakty. Bałam się, ale byłam bardzo szczęśliwa. Niestety później coś mu się odwidziało, bo znowu nie odzywał się przez miesiące. Płakałam wtedy w poduszkę z własnej naiwności. 
Kiedy to sobie wykrzyczałyśmy obie zaczęłyśmy płakać. Więcej nasze kłótnie nie były aż tak bolesne, ale jednak były i nie znikały przez calutki rok. 
A teraz stoję tu uśmiechnięta od ucha do ucha i odbieram od równie uśmiechniętej mamy butelkę wody i jabłko, aby wziąć je ze sobą na lekcję z tańca. 


Na miejsce dojechaliśmy jeszcze grubo przed czasem, jak ostatnio mieliśmy w zwyczaju. Filip zaparkował samochód przed budynkiem, w którym mamy zajęcia, ale nie weszliśmy do środka. Spacerkiem udaliśmy się do parku obok i usiedliśmy na jednej z ławek, w miarę cichym miejscu. Lubiliśmy to robić, bo to oznaczało, że możemy spokojnie porozmawiać, na róże tematy. 
Kocham to jak się rozumiemy. Możemy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Mamy wiele wspólnego, więc możemy o tym gawędzić, ale także dużo nas dzieli i dzięki temu możemy wciąż odkrywać w sobie coś nowego i dzielić się tym ze sobą. 
- A więc to dziś wraca Wiktoria. - westchnęłam głęboko. 
Kiedy na ostatnich zajęciach Krystian powiedział, że po długiej przerwie do naszej grupy wraca WIKTORIA, myślałam, że się przesłyszałam. Co prawda po naszej kłótni z Filipem WŁASNIE O NIĄ, "wymknął się" do mnie i powiedział mi trochę o tym, jak to między nimi było i dodał, że również tańczyła w naszej grupie, ale wypisała się, bo miała inne zajęcia i jej się pokrywały.
- Przestań się tym zadręczać kochanie. - Widziałam, że już wyciąga rękę, aby złapać moją dłoń, więc szybko ją zabrałam, bo za jego plecami pojawił się Krystian. 
- Jak zwykle już jesteście - zaśmiał się. - No ale nie siedźcie tak na mrozie i chodźcie do środka. Pokaże wam co nowego wymyśliłem, za to, że zawsze jesteście szybciej niż ja. - Puścił do nas oczko i poszedł dalej w stronę szkoły tańca, a my z Filipem westchnęliśmy lekko i poszliśmy za nim. 
- Nadrobimy rozmowę po zajęciach. - szepnął mi na ucho. Byliśmy na tyle daleko od nauczyciela, żeby nie mógł tego usłyszeć. 
Moje ciało przeszły przyjemne dreszcze, gdy jego usta zetknęły się z moim troszkę zmarzniętym uchem. 

Byłam z siebie dumna. Przetrwałam całą lekcję i ani na chwilę nie spojrzałam morderczo na Wiktorię, choć robiła wszystko, aby znaleźć się bliżej Filipa. Co prawda, tylko na twarzy byłam oazą spokoju, bo w środku się gotowałam. No okej... może nie taką znowu OAZĄ SPOKOJU.Raz pomyliłam kroki... No dobra dwa, ale to i tak nic w porównaniu do tego NA ILE BYŁAM ZAZDROSNA. Czułam, że gdybym mogła to podeszłabym do Filipa, przytuliła go i perfidnie pocałowała. Wiem, że to wredne, ale nie mogłam patrzeć jak się do niego BEZCZELNIE PRZYMILA. 
Na szczęście Filip starał się ją ignorować, jednak to nie było łatwe i zdaje sobie z tego sprawę. 

- Dobra kochani, przerwa. - odezwał się Krystian. - Napijcie się, odpocznijcie i za 5 minut lecimy dalej. 
Podeszłam do swojej torby i wyjęłam z niej butelkę wody, a gdy odwróciłam się, aby spojrzeć na Filipa, Wiktoria już do niego szła z przyklejoną na twarzy przymilną minką. Poczułam jak krew mnie zalewa i pierwszy raz chciałam, aby te zajęcia dobiegły już końca. Chyba każda ZAKOCHANA dziewczyna zna to uczucie. Kiedy serce wali ci jak oszalałe, jesteś wściekła i aż zaciskasz ręce w pięści. Zazdrość sama w sobie nie jest przyjemnym uczuciem, a fakt, że nie możesz nic zrobić, bo przecież ona nawet nie wie, że TWÓJ CHŁOPAK jest zajęty, nie pomaga i pogarsza całą sytuację. 
W pewnym momencie, gdy była już blisko, ta NIESTETY NIEBRZYDKA dziewczyna "potknęła się" - ciekawe o co? -  i "niechcący" upadła PROSTO NA Filipa, w skutek czego się przewrócili. Teraz ona leżała na nim, a on był w szoku i nie wiedział co się dzieje. Wiktoria głupio zachichotała, zamiast po prostu się podnieść. Leżała na nim i mogę przysiąc, że przybliżała swoją twarz do jego! 
I wtedy nie wytrzymałam. Myślałam, że trzymam nerwy na wodzy, ale się myliłam. Wszystkie emocje wybuchnęły we mnie i znalazłam się przy nich, nawet nie wiem jak. 
- MOŻESZ WRESZCIE ZOSTAWIĆ W SPOKOJU MOJEGO CHŁOPAKA?! - wykrzyczałam na całe gardło, a wszystkie szmery w sali po prostu ucichły. Każdy spojrzał w moją stronę z zapewne zszokowanymi minami, ale nawet na nich nie spojrzałam. Już zdawałam sobie sprawę, co głupiego zrobiłam, ale mimo to nie miałam zamiaru przestać. Wszystko we mnie buzowało, choć poczułam ulgę, gdy Wiktoria podniosła się wreszcie z Filipa - dodam sobie, że prawie błyskawicznie - i spojrzała na mnie wzrokiem wściekłym i zdziwionym zarazem.
- Chyba sobie żartujesz. - wycedziła przez zaciśnięte zęby. 
Filip również podniósł się z podłogi i stanął blisko mnie, niepewien co powiedzieć, ale widziałam, że jest gotowy, aby w każdej chwili nas rozdzielić. 
- To co słyszałaś. Filip jest MOIM chłopakiem, więc przestań się do niego tak subtelnie - to słowo powiedziałam z sarkazmem tak wielkim, jak droga stąd do Madrytu - dobierać. 
- Chyba sobie żartujesz! - zaśmiała się nerwowo. - On jest twoim bratem. 
- O nie, nie, nie moja droga. - Podeszłam bliżej niej, ale Filip złapał mnie za rękę, jakby bał się, że zaraz się na nią rzucę.W sumie się nie mylił, bo byłam temu bliska.- Filip jest tylko synem faceta mojej mamy, więc nie jestem jego siostrą, ale dziewczyną już tak, więc zostaw go w spokoju. 
- PRZECIEŻ TO JEST NIENORMALNE. 
- Mam gdzieś twoje zdanie, myślę, że Filip też. 
Dziewczyna  w trybie natychmiastowym wyszła z sali, odgarniając wcześniej włosy na plecy. 
Dopiero wtedy popatrzyłam na osłupiałe miny wszystkich znajomych z grupy i Krystiana. Poczułam jak ich spojrzenia przeszywają mnie na wylot. Od tych zdziwionych, przez te pogardliwe, aż do tych współczujących. 
- Krystian. - Filip zwrócił się do nauczyciela. - Wybacz, ale z Laurą wyjdziemy dziś szybciej. 
Mężczyzna kiwnął tylko głową i od razu nakazał koniec przerwy. 
Razem z chłopakiem zabraliśmy swoje rzeczy i opuściliśmy salę, a później budynek. Bez słowa weszłam do samochodu. 
Filip nic nie powiedział, ale też nie odpalił wozu. Staliśmy na parkingu w milczeniu, aż w końcu odważyłam się na niego spojrzeć. 
- Jesteś na mnie zły? 
- Dlaczego miałbym być? 
- No wiesz... Cały czas odwlekałam rozmowę z rodzicami, żeby teraz wygadać się przy całej grupie tanecznej, że jesteśmy razem. Chyba nici z planu poświątecznego. Musimy zrobić to dziś. - Serce znów zaczęło mi szybciej walić i zrobiło mi się gorąco, choć w aucie było dość zimno, gdyż jeszcze nie zdążyło się nagrzać. A mimo to, że byłam teraz przerażona i zupełnie niegotowa, wciąż nie żałowałam tego cyrku przed momentem. 
Chłopak wyciągnął do mnie otwartą dłoń, którą złapałam w swoją. 
- Wiesz chyba, że od dawna chciałem im powiedzieć... Czy samolubne będzie jak powiem, że nie jestem zły, a nawet się troszkę cieszę?
- Nie, Filip. - Uśmiechnęłam się do niego - To ja byłam samolubna, kiedy tak to przekładałam, bo nie mylisz się, że wiedziałam, ze ty chcesz już im powiedzieć. Chciałeś tego od początku. 
- Nie przeszkadzało mi, że czekamy. 
- Bo jesteś wspaniałym chłopakiem. 
- Staram się jak mogę. - Chciał rozładować atmosferę, ale widziałam, że jest spięty. 
- Dobra Filip. - westchnęłam. - Jedź i miejmy to za sobą. 
Chłopak kiwnął porozumiewawczo głową i odpalił samochód. 

Całą drogę do domu przegadaliśmy o tym jak im to powiedzieć. A raczej ja gadałam bez przerwy, a Filip starał się mnie uspokoić. Obydwoje stwierdziliśmy, że nie będziemy owijać w bawełnę i powiemy prosto z mostu. 
Gdy wchodziliśmy przez drzwi, byłam tak zestresowana, jak nigdy. A właściwie to raz już tak było, kiedy wchodziłam do domu, z nastawieniem, że musimy powiedzieć mamie i Karolowi, bo jak nie to Monika to zrobi. Wtedy nam się upiekło, ale teraz już nie ma opcji. Nie ma odwrotu. 
Usiadłam na kanapie i spróbowałam poukładać myśli, a Filip zawołał mamę i Karola. 
Weszli do salonu i usiedli na fotelach. 
- Musimy wam coś powiedzieć - zaczął chłopak, a moje serce zaczęło dudnić jeszcze bardziej. Ręce zaczęły mi się pocić, a nogi trząść. Dobrze, że siedziałam, bo pewnie inaczej bym upadła. 
Filip usiadł na kanapie, obok mnie. 
- Bo... - wydusiłam z siebie, choć byłam w szoku, że w ogóle zdołałam to zrobić. - My jesteśmy... - i na tym było koniec. Wiedziałam, że już nic więcej nie powiem, nie w tej chwili. Po prostu nie mogłam nic powiedzieć, jakby zabrakło mi języka. 
- Laura i ja jesteśmy razem. 






HEJ KOCHANI!!! 
Szczerze nie wiem, jakiej długości wyszedł ten rozdział, ale mam nadzieję, że w odpowiedniej. 
Ogólnie to miałam te dwa wydarzenia (zajęcia i powiedzenie rodzicom) podzielić na dwa rozdziały, ale stwierdziłam, że jednak postaram się was zaskoczyć, bo jakbyście czekali już z myślą, że w następnym rozdziale pewnie im powiedzą, to nie byłoby to samo. MAM NADZIEJĘ, ŻE NIKT SIĘ NIE SPODZIEWAŁ TAKIEGO OBROTU SPRAWY, ale jeśli ktoś miał takie przypuszczenia to koniecznie dać mi znać :D 

Pozdrawiam was bardzo cieplutko <3 
A no i z tego wszystkiego zapomniałam dodać, że rozdział znów pojawił się z opóźnieniem, przepraszam, ale mam nadzieję, że wam się podoba ! 


LAURA LAUREN <3



7 komentarzy:

  1. Cudowny ��
    Wreszcie powiedzieli prawdę, jestem z nich dumna xD
    Ciekawe jaka będzie reakcja rodziców ...
    Ta Wiktoria mnie zaczyna denerwować! Kto jej kazał wracać? No ja się pytam kto?
    Laurze puściły nerwy xD nie dziwię się bo mi też by puściły.
    O niee, teraz zdałam sobie sprawdzę z tego, że...
    Skoro oni powiedzieli rodzicom o związku to Helena (bądź Lena) nie będzie już tajniakiem xD co ona teraz będzie robiła? Kogo będzie kryła?

    Czekam na kolejny, życzę czasu, weny i wielu pomysłów :)

    zastępca tajniaka Heleny
    ~Lenka~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo <3
      Oj mi też by puściły haha wszystkie jesteśmy zazdrośnicami

      Hmmmm w sumie o tym nie pomyślałam, ale Lenka na pewno znajdzie sobie jakieś zajęcie. W KOŃCU NIEDŁUGO BĘDZIE CIOCIĄ!

      Laura Lauren <3

      Usuń
  2. No, no... teraz to się dzieje. Nie sądziłam, że akurat w tym rozdziale im powiedzą o związku. Miłe zaskoczenie :)
    W końcu nadeszła ta pora! Już tego nie odwleką! Definitywnie życie w ukryciu i strachu przed wyjawieniem skończyło się. Tego nie da się nie zrozumieć. Teraz wszystko zależy od reakcji ich rodziców. Czy to zaakceptują czy odwrotnie? Mam już swoje teorie...
    Czekam na zaskoczenie! :)
    I jest mi trochę smutno. Wylali tajniaka z roboty. Musisz znaleść jej inną fuchę. Wierzę w Ciebie!
    Dzisiaj na tej próbie tańca, szczerz współczułam Laurze. Ta osoba zwana ,,Wiktorią'' była zbyt... jakby to określić; nachalna, bezczela i sztucznie miła, tak to dobre określenia. Jakby mogła pewnie by odrazu nie odstępowała Flipa na krok. Zreszta już tak robiła. Sama nie wiem co bym zrobiła na miejscu Laury. Starałabym się nie zwracać na nią uwagi. Jednak jakby przesadziła, to woda, którą piła Laura wyładowała by jej na głowie, oczywiście ,,niechcący''. Tak samo jak ona wpadła na Filipa przez ,,przypadek''.
    Jednak życie Laury rok przed wyjazdem do Polski nie było takie kolorowe. Brak taty i ciągłe kłótnie z mamą. Jeszcze dodatkowo zerwanie z chłopakiem. To nie brzmi dobrze. Musiała przez to jakoś przejść. Pewnie było jej w tedy ciężko, ale było warto. Teraz ma wspaniałego chłopaka i nową rodzine. Może na nich zawsze liczyć.
    Rozdział wspaniały jak zawsze, długość odpowiednia. I skończyłaś go tak, że będę teraz wymyślała różne teorie na cześć dalszą... Chyba uwielbiasz tak robić na koniec, co?
    Jak dodajesz rozdziały z małym opóźnień, to proponuje je dodawać co 2 tygodnia. Jak już unormujesz pisanie to zacznij częściej dodawać. (Ja zawsze poczekam!)
    Życzę dużo świetnych pomysłów na dalszą cześć, weny której jest coraz więcej i czasu na wszystko.
    ❤️❤️❤️
    ~Shiny~

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo, bardzo dziękuje!
    TAK! Udało mi się zaskoczyć. Już się boję, że któraś z teorii się sprawdzi, no ale trudno. Ja jeszcze sama do końca nie wiem jak zrobię, ale już pewien pomysł ma przewagę nad innymi ;)
    A o Helenę się nie martw, poradzi sobie :D
    Też myślałam o dodawaniu rozdziałów co 2 tygodnie. Cóż zobaczę. Może uda mi się wcześniej, bo teraz w szkole jest wiele mniej obowiązków.

    JESZCZE RAZ BARDZO DZIĘKUJE!

    LAURA LAUREN <3

    OdpowiedzUsuń
  4. W jeden dzień nadrobilam wszystkie rozdziały do tego ostatniego. Jestem oczarowana! Niesamowite emocje w każdym rozdziale! Czekam na następny!
    Pozdrawiam -Weronika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Kiedy następny?;*

      Usuń
    2. Baaardzo się cieszę z tego, że Ci się podoba <3

      Następny dziś lub jutro.
      Pozdrawiam serdecznie


      Laura Lauren <3

      Usuń