niedziela, 5 marca 2017

22. Wiktoria

MIESIĄC PÓŹNIEJ!!!!

- Wstawaj śpiochu. - Filip szeptał do mojego ucha. 
- Jest Sobota. - wymruczałam i odwróciłam się plecami do niego. 
- Tak, ale jest już dziesiąta, a na stole czeka śniadanie. Kazali mi przyjść cię obudzić. - poczułam jak jego ciepłe palce dotykają mojego policzka, i odgarniają moje włosy, po czym delikatne usta chłopaka muskają moją skórę. 
- Teraz to już w ogóle nie chce mi się wstawać. - uśmiechnęłam się i w końcu na niego spojrzałam. 
Ja zwykle wyglądał olśniewająco. Miał idealnie ułożone włosy, jego czekoladowe oczy wpatrywały się we mnie z czułością, a usta wykrzywiały w przeuroczym uśmiechu - najpiękniejszym jaki ten świat widział. 
- Wstaniesz sama, czy mam cię zanieść? - uniósł pytająco brwi, a ja się szyderczo uśmiechnęłam.
- Zanieś mnie! - skopałam z siebie kołdrę i podniosłam ręce w górę. 
Ku mojemu zdziwieniu, Filip poderwał się i wziął mnie w ramiona, po czym wyniósł na korytarz. 
- Puszczaj! - zaczęłam się śmiać i wymachiwać nogami. 
- EJ WY! - nagle z pokoju wybiegła Lena. - TY! - wskazała pacem na brata i spojrzała na niego groźnie. - Puszczaj ją w tej chwili, i nie odwalaj takich akcji, kiedy tata i Nina są w domu. - A TY! - popatrzyła na mnie, tym samym wzrokiem, co na mojego chłopaka. - Przestań tak krzyczeć, bo zaraz naprawdę wszyscy się zbiegną, i będziecie mieli przechlapane przez wielkie P!
- Dobra, już dobra. - Filip delikatnie postawił mnie na podłodze, a Helena zrobiła dumną minę i zeszła na dół.
Popatrzeliśmy po sobie z chłopakiem i zaczęliśmy się głośno śmiać, z naszego TAJNIAKA.
- FILIP, LAURA! - usłyszeliśmy głos mojej mamy. - Chodźcie, bo wszyscy czekamy. 
- Idziemy, idziemy. - uspokoiliśmy się trochę i ruszyliśmy w stronę schodów.
- Cześć wszystkim. - uśmiechnęłam się do domowników i zajęłam swoje miejsce - obok mamy, naprzeciwko Filipa. 
- Co dzisiaj robicie? - zapytał Karol. 
- Ja w sumie nic. - wzruszyłam ramionami, po czym zaczęłam nakładać sobie jajecznicę. 
- Ja też nie mam żadnych planów. - powiedział Filip. 
- Ja idę do Antka. - Lena aż promieniała, mówiąc to. Kiedy tylko wspomina o swoim chłopaku, na jej twarzy pojawia się uśmiech, a w oczach tańczą małe iskierki. Widać, że bardzo jest w nim zakochana. Zazdroszczę jej, że tak jawnie może to pokazywać, ale już niedługo i ja nie będę ukrywać swoich uczuć... Rozmawiałam ostatnio ze swoim chłopakiem... Nie ma co ukrywać, z każdym dniem zakochuje się w nim coraz bardziej, i myślę, że nie ma sensu zwlekać z wyjawieniem tego rodzicom... Jednak nie czuje się jeszcze do końca gotowa, muszę pozbierać myśli, wymyślić co właściwie chcę im powiedzieć, chociaż mam wrażenie, że nigdy nie wpadnę na odpowiednią przemowę... 
- Ja miałam iść dzisiaj z koleżankami na świąteczne zakupy, ale nie najlepiej się czuję, więc zostanę w domu. - z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Moniki. 
- Co się stało? - mama spojrzała na nią z troską. Mają ostatnio dużo lepszy kontakt niż wcześniej. Monika nareszcie zdjęła tę dziwną zasłonę, przez którą ani ja, ani moja mama nie mogłyśmy się przedostać. Co prawda nasze relacje z dziewczyną nie są jeszcze idealne, ale wszystko jest na dobrej drodze. 
- To nic takiego. - uśmiechnęła się lekko. 
- Daj spokój siostra. - wtrąciła się Helena - jesteś strasznie blada, i nawet nie tknęłaś jedzenia. A w nocy chyba z 5 razy wymiotowałaś. 
- Dzięki Lena, zepsułaś wszystkim apetyt. - Monika skarciła siostrę.
- Naprawdę? - Karol również wydał się zaniepokojony. 
- To pewnie jakaś grypa żołądkowa. Panuje teraz w szkole. 
- Na serio? - odezwał się Filip, na co nastolatka zgromiła go wzrokiem. 
- Powinnaś pójść do lekarza. - dopowiedziała mama.
- Dobra... - westchnęła. - Jeśli do jutra mi nie przejdzie, to pójdę. A teraz pójdę się położyć, a wy zjedzcie. Smacznego. - wstała od stołu i wyszła z jadalni. 
- Może jednak nie powinniśmy jechać, do tego miasta? - spytała mama, patrząc na Karola.
- Sam nie wiem... - jej narzeczony westchnął. - Za tydzień święta, a my jeszcze nie mamy nic kupione.
- Jedziecie robić dla nas prezenty świąteczne? - Filip wyszczerzył zęby. 
- Nie tylko dla was, ale też dla moich rodziców, oraz mamy Niny.
- Właśnie! Babcia przyjeżdża na święta? - spytałam pełna nadziei. 
- Niestety nie. - odpowiedziała mi mama, a mój entuzjazm opadł. 
- Bo to my wszyscy jedziemy na święta do niej. - dopowiedział, Karol. Myślałam, że coś źle usłyszałam, ale po chwili dotarło do mnie, że on naprawdę to powiedział i aż poderwałam się z miejsca, po czym zawiesiłam się mamie na szyi. 
- Naprawdę, naprawę, naprawdę? - piszczałam jej nad uchem. 
- Co ty taka zdziwiona? - zaśmiała się. - Przecież od dawna mówiliśmy, że święta spędzamy w Hiszpanii. 
- No ale myślałam, że tak tylko mówisz, i że będziesz chciała spędzić święta z Karolem, nie sądziłam, że wszyscy tam pojedziemy!
- Nie krzycz tak, bo ogłuchnę. - zaśmiała się głośno. 
-  Nie moja wina, że tak się cieszę. - uwolniłam ją z mojego uścisku i usiadłam z powrotem na swoim krześle. 
- Ale fajnie, zwiedzimy Hiszpanię! - Lena również się ucieszyła.
- I poznamy bliskich Laury i Niny. - poprawił ją Filip, a Helena zrobiła zawstydzoną minę. 
- Tak to też. - zaśmiała się. - Po prostu uwielbiam Hiszpanię! 
- Ja też. - uśmiechnęłam się szeroko, na myśl o tym, że będę spacerować z Filipem uliczkami rodzinnego miasta, przedstawię go mojej przyjaciółce, i znowu zobaczę się z babcią!
- A co do tego miasta, to jedzcie. Ja z Laurą zaopiekujemy się Moniką. - Filip puścił do mnie oczko, które na pozór nic nie znaczyło, ale ja wiedziałam, że mówi do mnie "mamy dom dla siebie".
Może to głupio zabrzmi, ale uwielbiam, kiedy mama z Karolem wychodzą na miasto, a ja i Filip z przyszłego rodzeństwa zamieniamy się w najlepszą parę wszechczasów. 
- Nic jej nie będzie. - dodałam. Wasza obecność, nic nie zmieni, to na pewno wirus. W klasie mojej i Leny też kilka osób, narzekało na grypę żołądkową. Co nie Lenka? 
- Tak, tak. - przytaknęła, choć nie było to prawdą. 
- No okej... - mama westchnęła. - Nie bądźmy nadopiekuńczy. 
- Właśnie tato. - Helena spojrzała na ojca znacząco. 
- W sprawach chłopców to już inna sprawa, młoda damo. 
- Jasne. - dziewczyna wywróciła teatralnie oczami. 
- Właśnie. - Karol klasnął w ręce. - Coś mi się przypomniało. - zaśmiał się pod nosem i popatrzył na Filipa. 
- Co? 
- Zgadnij kogo spotkałem dziś w piekarni, jak byłem po bułki. - powstrzymywał się, by nie wybuchnąć śmiechem. 
- No powiedz, a nie. 
- Wiktorię. - mężczyzna poruszał zabawnie brwiami, natomiast jego syn zrobił lekko speszoną minę i się wyprostował. 
- I co z tego? 
- Pytała czy wciąż uczęszczasz na lekcje tańca, bo bardzo się za tobą stęskniła. Pytała co u ciebie. 
- I co cię tak bawi? 
- No nic. - puścił mu oczko. - Całkiem porządna była z niej dziewczyna. 
- Ta jasne. - w głosie chłopaka, dało się usłyszeć sarkazm. 
- W sumie... Dlaczego zerwaliście? - po tym pytaniu, zacisnęłam ręce w pięści. Poczułam jak po moim ciele rozchodzi się nieprzyjemna, gorąca fala. 
Filip wzruszył tylko ramionami, i tym samym zakończył temat. 


- Co to za Wiktora i dlaczego nic o niej nie wiem? - zapytałam, kiedy tylko drzwi za mamą i Karolem się zamknęły. 
- Ktoś tu chyba jest zazdrosny. - podszedł do mnie i objął w tali.
- Co to za Wiktoria i dlaczego nic o niej nie wiem? - powtórzyłam pytanie z wielkim wyrzutem, choć wcale go nie planowałam. 
- To moja była dziewczyna. - lekko się ode mnie odsunął. 
- Tyle zdążyłam już się dowiedzieć. - byłam coraz bardziej zła na chłopaka, że przez miesiąc związku nawet nie pisnął o tym, że miał kogoś. - Jak się poznaliście, ile byliście razem? Kiedy zerwaliście? 
- Jeszcze więcej tych pytań. - prychnął, czym jeszcze bardziej mnie rozzłościł. 
- MÓW, A NIE! 
- Najpierw się uspokój.
- SAM SIĘ USPOKÓJ! DLACZEGO NIC MI O NIEJ NIE POWIEDZIAŁEŚ!? MYŚLAŁAM, ŻE WSZYSTKO SOBIE MÓWIMY! - krzyczałam, zamaszyście gestykulując rękoma. 
- Bo tak jest, po prostu nie sądziłem, że muszę opowiadać ci o każdej byłej dziewczynie. 
- OOOOO czyli było ich więcej!
- Laura mam 18, prawie 19 lat, chyba nie myślałaś, że jesteś moją pierwszą dziewczyną! - również podniósł ton głosu. 
- Przecież wiesz, że nie o to chodzi! 
- A więc o co?! - teraz już oboje się przekrzykiwaliśmy. 
- O to, że ty o Pablo wiedziałeś, więc czemu nic nie mówiłeś o twoich byłych!?
- Trzeba było spytać! Co?! Miałem ci opowiadać jak to pierwszy raz się pocałowałem, albo byłem z dziewczyną w łóżku, abo gdzie i z kim miałem pierwszą randkę?! CHCIAŁABYŚ TEGO SŁUCHAĆ?!
Zagiął mnie. Jasne wiedziałam, że pierwszy pocałunek i randkę ma już za sobą... To trzecie też podejrzewałam, ale nigdy nie chciałam o to pytać, ani zaczynać tematów łóżkowych. Na to, aby przespać się z Filipem byłam niegotowa, więc tematu też nie zaczynałam i tyle, ale jak tak po prostu mi to powiedział... a raczej WYKRZYCZAŁ, nie wiedziałam co mam odpowiedzieć...  
Nigdy tak na siebie nie wrzeszczeliśmy i miałam ochotę się rozpłakać, lecz nie chciałam mu tego pokazać... Nic nie mówiąc po prostu się odwróciłam i pobiegłam na górę, z zamiarem wejścia do łazienki i daniem upustu emocjom, jednak kiedy znalazłam się przy drzwiach, te gwałtownie się otworzyły, a z pomieszczenia wybiegła zapłakana Monika. Kiedy mnie zobaczyła szybo się speszyła i schowała ręce do tyłu, jednak było za późno. Zdążyłam zauważyć w nich test ciążowy... 











WITAM!!!!
Wybaczcie mi proszę taki krótki rozdział... Krótki, ale wypełniony emocjami xD 
Wybaczcie mi również skłócenie Filipa i Laurenki, ale trochę musi się dziać... A no i Monika.... haha czekam na wasze reakcje, na tą sytuację! 
Dziś tak króciutko, bo bardzo chciałam zakończyć w tym momencie, a raczej nie będę na siłę wplątywała nic w środek, byleby przedłużyć rozdział. Kolejny postaram się, aby był dłuższy. Mimo to mam nadzieję, że się podoba <3 do następnego! 

LAURA LAUREN <3 

5 komentarzy:

  1. Ojej rozdział cudowny, podejrzewałam od początku rozdziału jak Monika źle się czuła, że to nie jest grypa.
    Szkoda, że Laura i Filip się pokłócili choć to normalne. Mam nadzieję, że się niedługo pogodzą, czekam też aż powiedzą rodzicom o związku :D
    Lena genialna jak nakrzyczała na nich że mają być ciszej

    Życzę weny, czasu, pomysłów
    ~Lenka~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo !!!
      Haha dobrze myślałaś
      <3

      LAURA LAUREN <3

      Usuń
  2. Świetny rozdział!
    Nic się nie stało, że jest trochę krótszy. Po prostu chciałaś nas zostawić w niepewności.
    I jak zwykle w takim momencie! Czemu zawsze tak musisz robić? Zostawiasz mnie w nie pewność. Teraz muszę czekać i zastanawiać się co będzie.
    I wybaczam Ci kłótnie Laury i Filipa. Rozumiem coś dziać się musi. Zresztą co to za związek bez żadnych kłótni. Chyba takich nie ma. Tylko żeby się za dużo nie kłócili.
    Lena jako Tajnika świetnie się spisuję. Powinna dostać podwyżkę (jeśli jej płacą). Idealna robota dla niej.
    I co ja to widzę. Czyżby Monika była w ciąży??? No to teraz ja rozumiem jej poranne nudności. Jeszcze Laura to zobaczyła. Może to będzie ich pierwszy spólny sekret.
    Jednak jak widzę związek Laura i Filipa, to wcale nie jest to największym zmartwieniem rodziców. Jak (chyba) ciąża Moniki. Ciekawe kiedy się o tym dowiedzą? Może jeszcze coś Helena zmaluje i dowiedzą się o wszystkim na raz.
    Pisałam to wiele razy, ale napiszę to jeszcze raz. Po tym rozdziale to opowiadanie zaczęło mnie wciągać jeszcze bardziej.
    Nie mogę się doczekać następnego. Życzę dużo pomysłów, weny i czasu na to wszystko.
    ❤️❤️❤️
    ~Shiny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku dziękuję bardzo!
      Cieszę się że wciągam Cie coraz bardziej :D
      Haha zobaczymy jak to będzie :D
      Do następnego

      LAURA LAUREN <3

      Usuń
    2. Jejku dziękuję bardzo!
      Cieszę się że wciągam Cie coraz bardziej :D
      Haha zobaczymy jak to będzie :D
      Do następnego

      LAURA LAUREN <3

      Usuń