środa, 12 października 2016

Zadomowienie

Zjadłam kolację najszybciej jak tylko mogłam i jako pierwsza opuściłam jadalnię, kierując się do swojego pokoju. Powód był prosty... FLIP. Siedząc na przeciwko mnie cały czas mi się przyglądał. Wyglądało to trochę, jakby próbował wyczytać z mojej twarzy emocje i to, czy nadal jestem na niego zła. Czułam się przez to niezręcznie, a głupie chichotanie Moniki nie pomagało mi w zwalczeniu tego uczucia.
Weszłam do sypialni i wyjęłam z kieszeni telefon. Zauważyłam na górnym pasku, że mam jakąś nieodczytaną wiadomość i z entuzjazmem odblokowałam ekran. Trochę głupio przyznać, ale lekko się zasmuciłam jak okazało się, że sms jest od mojej przyjaciółki, a nie od Pablo...

"Randka poszła cudownie. Sergio jest po prostu wspaniały Laura <3 Znaczy wiedziałam to od dawna ale aaaaaaa! To było niesamowite. A najlepsze jest to, że w Sobotę jego kumpel urządza imprezę i poprosił abym z nim poszła! "

Uśmiechnęłam się sama do siebie, iż wiedziałam, że Marcela jest teraz w siódmym niebie. W końcu tyle podkochiwała się w Sergio, a teraz wyraźnie widać, że i ona nie jest mu obojętna. Szybko jej odpisałam:

"Nie masz pojęcia jak się cieszę twoim szczęściem kochana! <3 To cudownie, że się udało. Mam nadzieje, że jeszcze kilka randek i wreszcie będziecie tą parą. Marzysz o tym od bardzo dawna! Hej laska - TWOJE MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ HAHA <3 Serio mega się cieszę ;* 
P.s No to w sobotę wreszcie możesz założyć jakąś kieckę :D "

Podeszłam do szafy, w celu wyjęcia z niej pidżamy, ale nie zdążyłam tego zrobić, bo trzymany w ręku telefon ponownie zawibrował

"JA TEŻ SIĘ CIESZĘ! TO NAJLEPSZY DZIEŃ MOJEGO ŻYCIA! 
A jak randka... znaczy spotkanie (taaaa) z Filipem? :D"

No i masz... Co miałam jej napisać? Że zdenerwował mnie tym co powiedział o Pablo? Jedyne co bym wtedy od niej usłyszała to to, iż ma racje i znowu bym się zdołowała musząc wysłuchiwać jak każdy wie lepiej o jego uczuciach do mnie niż ja sama.

" To nie randka MARCELA! Było w porządku. Napiszę jutro dobranoc ;* " 

Postanowiłam nie mówić jej całej prawdy, dla własnego spokoju ducha. Nienawidzę jej okłamywać, ale jakby obiektywnie na to spojrzeć nie zrobiłam tego.
Na początku było bardzo fajnie, oprowadzanie po mieście, te przyjemne choć bardzo dziwne dreszcze towarzyszące mi gdy mnie oprowadzał, jego super poczucie humoru, przez które na jakiś czas zapomniałam o problemach ze złamanym sercem... to było zdecydowanie super. Jedyne co zepsuło miłą atmosferę, to zdarzenie w kawiarni. Więc podsumowując CAŁE spotkanie było... w porządku. NO! Nie okłamałam przyjaciółki.
Kiedy tak o tym myślałam dostałam tylko SMS'A, w którym Marcela na milion sposobów życzyła mi dobrej nocy, choć ja nie byłam do końca przekonana, czy w ogóle usnę.

Po wieczornej toalecie wskoczyłam pod kołdrę i mocno przytuliłam się do poduszki. Mimo tego, iż obawiałam się, że nie usnę przez wydarzenia dzisiejszego dnia, nie wiedząc kiedy totalnie odpłynęłam.

Rano obudził mnie nie budzik, ani nie Lena a dziwne ukłucie w żołądku. Jak się szybko domyśliłam - było to uczucie głodu.
Zaspana przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek, na którym widniała dopiero 05:30. Zdziwiłam się troszkę, że wstałam tak szybko, bo jednak zazwyczaj ledwo wstaję o wyznaczonej porze. Tak czy siak wiedziałam, że już nie zasnę, bo cholernie burczało mi w brzuchu, więc lekko się ociągając zrzuciłam z siebie kołdrę i od razu przeszedł mnie zimny dreszcz. Na nogi założyłam kapcie, a na ramiona zarzuciłam bluzę, po czym po cichu wyszłam z pokoju, aby nikogo nie obudzić.
Kiedy schodziłam po schodach, z kuchni dobiegł mnie zapach naleśników, przez co mój żołądek skurczył się jeszcze bardziej. Pełna apetytu wręcz wleciałam do kuchni spodziewając się Heleny, albo swojej mamy... Jednak osobą stojącą nad kuchenką i przygotowującą śniadanie był nie kto inny, jak Filip.
- Już nie śpisz? - spytał, unosząc wzrok znad patelni.
- Tak wyszło. - przyznałam, starając się zachować dystans. Nadal było mi przykro z powodu wczorajszego zdarzenia i chciałam żeby miał tego świadomość.
Przez kilka (a może kilkanaście?) minut staliśmy w milczeniu. W końcu wyłączył kuchenkę, postawił swoje placki na stole, z lodówki wyjął dżem i nutellę, a z szafki dwa talerzyki, po czym stanął za jednym z krzeseł i odsuwając je, spojrzał na mnie wymownie.
- Nie jestem głodna. - skłamałam, choć tak naprawdę miałam ochotę rzucić się na te naleśniki.
- Myślisz, że zjem je wszystkie sam? Specjalnie, kiedy zeszłaś, przygotowałem też dla ciebie więc mnie nie denerwuj. - powiedział żartobliwie i wskazał gestem, abym usiadła.
Mimo tego, że nie chciałam mu ulegać, chęć zjedzenia tego co przygotował była zbyt silna. Wywróciłam teatralnie oczami i po prostu zasiadłam do stołu.
- Laura, naprawdę przepraszam za wczoraj... - westchnął, kiedy sam zajął miejsce na przeciwko mnie.
- Powiedziałeś co myślisz. - wzruszyłam ramionami.
- No nie bądź taka. - jęknął.
- Jaka?
- Taka straszni uparta. Wściekasz się na mnie, kiedy naprawdę chciałem dobrze. Nie wiem w sumie co sobie myślałem, ale po wczorajszym wykładzie od Leny, już wiem, że nie powinienem był się wtrącać.
- Lena z tobą rozmawiała?
- Tak, ale to nie ważne. Przepraszam nie znałem waszej sytuacji, a ją oceniłem, ale nie obrażaj się już tak... NAWET ŚNIADANIE CI PRZEPROSINOWE ZROBIŁEM. PATRZ JAK SIĘ POSTARAŁEM. - Uśmiechnął się głupkowato wskazując kupkę racuchów.
- Przestań.-mimowolnie się zaśmiałam.- Próbuje byś na Ciebie zła
- To już więcej nie próbuj. - zrobił minę zbitego pieska, a ja nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
- Niech ci będzie. Ale tylko dlatego, że zrobiłeś jedzenie, a ja jestem potwornie głodna.
- Oczywiście. - odparł ironicznie. - Dzięki.
- Aż tak bardzo zależy ci na tym żebym nie była na ciebie zła? - zapytałam, ale dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, jak zbyt flirciarsko to zabrzmiało.
Na szczęście on obrócił to w żart, za co byłam mu wdzięczna.
- JASNE ŻE TAK! - wręcz wykrzyczał. - Być pokłóconym z tobą to największa udręka moich ostatnich 12 godzin. To, że mi wybaczyłaś to najlepsze co mnie dziś spotkało. - kiedy już się triumfalnie uśmiechnęłam, on dodał z premedytacją: - ale zauważ, że mamy dopiero 06:00 rano.
- Spadaj. - prychnęłam przez śmiech i wzięłam się w końcu za jedzenie.
- A tak serio to cieszę się, że już wszystko w porządku. Było mi głupio za to co powiedziałem.
- Nic nie szkodzi, naprawdę. Zapomnijmy o tym. - posłałam mu uśmiech, a on go odwzajemnił.
- Pogodzeni? - w progu pojawiła się Lena, z wielkim uśmiechem na twarzy. - OOOOOOO -NALEŚNIKI! - pisnęła i żarłocznie rzuciła się do stołu, na co z Filipem się zaśmieliśmy.
- Na którą mamy dziś do szkoły? - spytałam Leny, zajadając się pysznościami, przyrządzonymi przez Filipa.
- Dopiero na 09:00. - odpowiedziała z pełną buzią. Chyba też uwielbiała naleśniki, tak samo jak ja.
Filip niestety zaczynał zajęcia dużo wcześniej, więc dość szybko wstał od stołu, posprzątał po sobie i podszedł do Heleny całując ją w policzek, a następnie uczynił to samo ze mną. Byłam bardzo zakłopotana, ale jednocześnie poczułam niesamowicie przyjemne uczucie, kiedy jego wargi styknęły się z moją skórą. Szybko się jednak opanowałam, aby nie dać im tego zauważyć i delikatnie się uśmiechnęłam, żegnając z PRZYSZŁYM BRATEM.

- Widzę, że zaczęłaś się zadomawiać. - oznajmiła Lena z triumfalnym uśmiechem.
- W sumie to tak. - wyznałam zupełni szczerze, przez co sama siebie zadziwiłam. Cóż... To było dziwne ale dzięki Helenie i Filipowi naprawdę czułam się tu całkiem dobrze. Jedyne co doskwierało nadal to tęsknota za Pablo i Marcelą, ale dzięki wczorajszej rozmowie z Leną nabrałam pewności, że mój związek z Pablo może jeszcze nie jest na przegranej pozycji... Humor od razu mi się poprawił.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. - nawet nie zauważyłam kiedy wstała z krzesła i mocno mnie przytuliła. Nie powiem, że bardzo mnie to zszokowało, ale zarazem poczułam się mega fajnie. Po raz kolejny przekonałam się, że Helena jest przesympatyczną dziewczyną, która serio stara się abym czuła się jak najlepiej w nowej sytuacji. Udawało jej się to i byłam jej za to wdzięczna.
- Zaczekaj pomogę Ci! - poderwałam się szybko z miejsca, aby razem z Leną posprzątać po śniadaniu. Kiedy skończyłyśmy obie rozeszłyśmy się w swoje strony, by przygotować się do szkoły.
Udałam się wpierw do łazienki, gdzie umyłam zęby, zrobiłam lekki makijaż i rozczesałam włosy - lekko je upinając. Następnie wróciłam do sypialni, żeby wybrać rzeczy. Kiedy już otworzyłam szafę, drzwi mojego pokoju otworzyły się i pojawiła się w nich Lena.
- Co jest? - spytałam spoglądając na roześmianą twarz dziewczyny.
- Właśnie dzwonił do mnie Antek. - zaczęła wyjaśniać, siadając na brzeg mojego łóżka. - Jak wiesz on i Filip się przyjaźnią i ponoć zamierzają wybrać się do kina na jakiś maraton horrorów czy coś tam i pytają czy mamy ochotę zabrać się z nimi?
- Poważnie?
- No tak. Ty, ja, Antek i Filip. Mów szybko bo chcą rezerwować bilety. - podniosła do góry rękę, w którym trzymała telefon i potrząsnęła nim. Wtedy zdałam sobie sprawę, że nadal się nie rozłączyła.
Bez chwili zastanowienia się odpowiedziałam pełna zadowolenia:
- JASNE! BARDZO CHĘTNIE!
- Dobra. - nastolatka zaśmiała się i w podskokach opuściła moją sypialnię i poszła do swojej.
Nie wiem czemu, ale byłam naprawdę mega zadowolona z wieczornego wypadu. Nie wiedzieć czemu, przecież to niby zwykły wypad z Leną, jej chłopakiem i Filipem, ale cieszyłam się ogromnie. Sama nie wiem czy to dlatego, że to idealny przykład na to, że udaje mi się zaklimatyzować, czy raczej dla tego, że spędzę czas z - jak już się zdążyłam przekonać - super ludźmi.
Mogłabym tak jeszcze długo myśleć, ale czas było się zbierać. Zadowolona z tego, że dzięki jednej rozmowie z Heleną czuję się o niebo lepiej i z tego, iż spadł ze mnie ten dołujący ciężar przygnębienia, szybko się ubrałam, zarzuciłam torbę i wyszłam na korytarz czekając na Lenę.













HEJKA <3
Ja to już lepiej nie będę obiecywała,że "następny będzie dłuższy", bo jak widać średnio mi to wychodzi. No ale myślę, że lepiej krótki, niż jakiś bez pomysłu. Mam nadzieje, że w weekand będę miała wolne i napisze coś fajniejszego. Trzymajcie się i zdawajcie pytania, jeśli takowe macie <3 do następnego ;* ( może nie będę obiecywała, że będzie dłuższy, ale na pewno pojawi się szybciej) DO NASTĘPNEGO ;)


LAURA LAUREN

4 komentarze:

  1. Super, bardzo mi się podoba rozdział. Codziennie wychodziłam i sprawdzałam czy coś dodałaś.
    Zastanawia mnie co będzie się działo w kinie i co będzie między Filipem a Laurą :)
    Lenka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że tak długo to trwało, ale bardzo mi miło <3
      Następny dodam szybciej SŁOWO

      LAURA LAUREN <3

      Usuń
  2. Spaniały rozdział. Przypadł mi do gustu. I te przeprosinowe śniadanie. Sam bym tak chciała. Fajnie to wymyśliłaś. Tak jak kino. Bardzo, ale to bardzo mnie ciekawi czy coś się tam wydarzy. Lecę dalej czytać.
    ~Shiny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trochę się wydarzy... hahah
      Dziękuje <3

      LAURA LAUREN <3

      Usuń