Kolejną lekcją był Język Polski - lekcja która jak na razie sprawia mi najwięcej kłopotów, ale na szczęście pani, która jest moją wychowawczynią - jest wyrozumiała i wszystko mi pięknie tłumaczy. Dziś zadała nam lekturę na kolejny miesiąc, więc razem z Heleną poszłyśmy na przerwie do biblioteki.
Po wypożyczeniu książek usiadłyśmy sobie na ławeczce przed szkołą i zaczęłyśmy rozmawiać o ubraniu na dzisiejszy maraton, ale przerwała nam nasza wychowawczyni, prosząc Lenę, aby podeszła do niej na chwilę, bo miała się wpisać na konkurs polonistyczny, w którym miała wziąć udział. Moja towarzyszka poszła za nauczycielką, więc zostałam sama. W takim wypadku otworzyłam lekturę na pierwszej stronie z zamiarem zaczęcia jej, ale nie zdążyłam przeczytać chociażby pierwszego akapitu, bo obok mnie usiadł Jacek. GENIALNIE!
- Cześć Laura. - przywitał się z głupkowatym uśmiechem. - Co tam czytasz? - wskazał na książkę, którą trzymałam w ręku.
- Lekturę na język polski. "Lalka" się nazywa.
- Też to miałem, ale nie czytałem. - zaśmiał się, myśląc chyba, że mi tym zaimponował.
- Ja jednak wolałabym przeczytać.
- Jasne, ale zrobisz to po dzisiejszym maratonie w kinie, na który wybierzemy się razem. - odparł całkiem odważnie, zważając na to, że jeszcze wczoraj zgrywał nieśmiałego.
- Sorka Jacek, ale tak się składa, że dziś nie mogę.
- No co ty nie idziesz na maraton?
- Idę, ale z Heleną. - pominęłam fakt, że idzie jeszcze jej chłopak i Filip. Nie chciałam żeby ten głupek sobie coś pomyślał, a późnej rozgadał w szkole jakieś niepotrzebne plotki. Tylko tego by mi jeszcze brakowało.
- No nie bądź taka... - ujął moją dłoń w swoją i pogładził jej wierzch kciukiem. Szybko się wyrwałam i podniosłam.
- Wybacz Jacek, ale jestem umówiona. - powiedziałam pospiesznie lekko zawstydzona i zarazem wzburzona. - Swoją drogą muszę już iść, nie chcę się spóźnić na lekcję.
I w tym momencie - tak jak wczoraj - uratował mnie dzwonek, więc nie oglądając się na chłopaka weszłam do szkoły, szybko udając się pod pracownie plastyczną, gdzie miałam lekcje z rysunku. Tradycyjnie usiadłam w ławce z Leną.
- Poradziłaś sobie be ze mnie? - zachichotała, zanim jeszcze nauczycielka weszła do klasy.
Zmroziłam ją spojrzeniem.
- Nie. Jacek się do mnie podwalał. Zaprosił mnie do kina i ZŁAPAŁ ZA RĘKĘ! Myślałam, że eksploduje.
- No tak...- westchnęła. - Jestem tu dopiero tydzień, ale słyszałam nie jedno na jego temat. Ponoć jak upatrzy sobie jakąś dziewczynę nie odpuszcza. A najgorsze jest to, że każda zawsze mu ulega, więc jesteś dla niego wyzwaniem.
- ALE PALANT. - prychnęłam oburzona i nabrałam ochoty przywalenia mu kilka razy z liścia - po jednym za każdą dziewczynę, którą perfidnie wykorzystał.
Uspokoiłam się troszkę, kiedy zaczęła się lekcja. Bardzo lubię szkicować, rysować, malować. Już jako dziewczynka uczęszczałam na dodatkowe zajęcia plastyczne. Później w mojej głowie narodził się pomysł dekoracji wnętrz i tak mi już zostało. Cieszę się, że wiem co będę robić w życiu, a najbardziej cieszy mnie to, że moją pasję podziela Lena. Nie wiem co bym zrobiła, gdybyśmy nie były w jednej klasie. Czułabym się pewnie totalnie zagubiona, tym bardziej, że raczej nie należę do osób obracających się w wielkim towarzystwie. Jak już mam swoją paczkę to się z nią trzymam i nie mam potrzeby poznawania innych ludzi. Taka już jestem, dlatego pewnie trudno byłoby mi się zaklimatyzować, gdyby nie Helena.
- Ej Lena... - zaczęłam, kiedy skończyła się nasza ósma i zarazem ostatnia lekcja.- To nie trochę dziwne, że maraton jest w środku tygodnia?
- Tak to troszkę dziwne. - przyznała mi racje. -Przeważnie jest w piątek, albo Sobotę, chociaż czasami i w tygodniu. Myślę, że to dlatego, że jeden film będzie puszczany przedpremierowo, a premierę w kinach ma już w Czwartek. - wyjaśniła. - Nie wiem czemu nie zrobili tego w zeszły weekend, ale mniejsza. Bynajmniej idziesz z nami - uśmiechnęła się, pakując zeszyt do torby.
- Wstaniemy jutro?
- Daj spokój. Zrobimy sobie wolne. - mrugnęła do mnie.
- Pięknie. Trzeci dzień w szkole, a mnie już nie będzie. - zaśmiałam się.
- Eeee tam. - machnęła ręką. - Dużo osób na to idzie więc jutrzejsza frekwencja, raczej nie będzie wysoka. Zresztą pisałam do taty i napisze nam usprawiedliwienie.
- No to okej.
Po powrocie do domu czekał już na nas obiad, przygotowany przez moją mamę. Jadłyśmy tylko z Leną we dwie, bo reszta już dawno zdążyła to zrobić. Pospiesznie skonsumowałyśmy kurczaka i równie szybko wleciałyśmy do łazienki, zaczynając robić makijaż. Obie postawiłyśmy na troszkę mocniejszy niż an co dzień, ale jednak nadal delikatny. Następnie rozgrzałyśmy prostownicę i na wzajem wyprostowałyśmy sobie włosy. Kiedy już byłyśmy w pełni zadowolone z makijażu i fryzury udałyśmy się do swoich pokoi, aby wybrać ubrania. Postawiłam na ciemno jeansowe rurki i zawiązywaną na dole, miętową koszule na ramiączkach. Na nogi założyłam czarne koturny, a na rękę jasną bransoletkę. Spakowałam jeszcze do torebki wszystkie potrzebne dziewczyną rzeczy i zarzuciłam ją na ramię, a w rękę wzięłam sweterek.
Lena natomiast założyła szarą spódniczkę i pudrowo-różową koszulkę z krótkim rękawkiem. Na nogach, tak jak ja, miała koturny.
- Jaka laska. - powiedziała, kiedy mnie zobaczyła.
- No nawzajem Lenka. - zaśmiałam się. - Gotowa?
- Tak, a ty?
- No pewnie.
- Do dobrze, bo chłopcy czekają już w salonie.
Schodząc po schodach usłyszałyśmy, że Antek, Filip i Karol rozmawiają, więc z ciekawości przystanęłyśmy.
- Tylko bez głupot chłopaki! - mówił tata Leny - macie mi pilnować dziewczyn i po kinie wracacie zaraz do domu.
- Tak tato... - westchnął poirytowany chłopak. - Będę pilnował żeby nie zaszyli się z moją siostrą w łazience czy coś.
- FILIP! BO ZARAZ NIGDZIE NIE PÓJDZIESZ. - wycedził mężczyzna.
- Oj dobra już nie zanudzaj.Idziemy tylko do kina, co ty teraz?
- Do kina na cała noc. - skwitował.
- Dobra, dobra. - nie widziałam go, ale wyczułam, że głupio się uśmiecha. - Będziemy grzeczni.
- Mam nadzieje.
I tu rozmowa ucichła, więc odczekałyśmy chwilkę i zeszłyśmy.
- Ale się wystroiły. - zagwizdał brunet.
- Dziękujemy. - odparłyśmy jednocześnie.
- To idziemy?- odezwał się Antek, podając Helenie rękę.
- Tak. - uśmiechnęła się.
Filip również podniósł się z miejsca.
- To idziemy balować. - powiedział spoglądając na tatę,który rzucił mu mordercze spojrzenie.
Chłopak położył mi rękę na plecach i lekko pchnął mnie ku wyjściu.
Kiedy wyszliśmy wszyscy, jak na sygnał, wybuchliśmy śmiechem.
- NADOPIEKUŃCZY TATA. - zaczęła żartować Lena.
- On tak zawsze? - spytałam.
- Tak. odpowiedziała, próbując się uspokoić.
W drodze do kina bardzo dużo się śmieliśmy i gadaliśmy. Opowiedziałyśmy chłopakom o Jacku i jego nowej ofierze - CZYLI O MNIE. Widziałam, że Filipa też to zdenerwowało, zapewne tak jak ja nie lubi takich typków. Zresztą nie czaje jak można ich lubić?
W każdym razie wybranie spaceru zamiast auta było dobrym pomysłem. Na dworze było ciepło, a rozmawiało się tak przyjemnie, że prawie ominęliśmy ulicę, w którą mieliśmy skręcić.
Hejka <3 NARESZCIE SPEŁNIŁAM OBIETNICE XD Rozdział jest szybciej :D
Mam pytanko.
Czy chcecie takie długości czy wolicie dłuższe? A może krótsze? Na odpowiedzi czekam w komentarzach :D
POZDRAWIAM :*
LAURA LAUREN <3
p.s zapomniałabym! Piszę opowiadanie, które ma miejsce w Polsce, więc muszę brać polskie imiona i nazwiska, ale gwarantuje, żę są przypadkowe ;D Tak żeby nie było xD
p.s zapomniałabym! Piszę opowiadanie, które ma miejsce w Polsce, więc muszę brać polskie imiona i nazwiska, ale gwarantuje, żę są przypadkowe ;D Tak żeby nie było xD
Super, bardzo mi się podoba. Rozdziały mogą być dłuższe, dalej nie wiem co będzie z Laurą i Filipem.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :D
~Lenka~
Oki postaram się aby były dłuższe :D Dziękuję bardzo :D
UsuńTo w swoim czasie :)
LAURA LAUREN <3
Bardzo fajny rozdział. A ta scena z chłopcami i tatą bezbłędna. Nie mogłam się przestać śmiać. Mam nadzieję, że w kinie coś będzie między Filipem a Laurą.
OdpowiedzUsuńA tak wogóle to zyskałaś wierną czytelniczką, bo nie mogę się oderwać od Twojego opowiadania. Dobra kończę już i lecę czytacz dalej.
~Shiny~
O jejki bardzo, bardzo dziękuje <3
UsuńCIESZY MNIE TO!!!
LAURA LAUREN <3