czwartek, 4 maja 2017

24. Rodzina

Zostawiając dziewczyny same w salonie, podeszłam do drzwi wyjściowych i otowrzyłam je. Pierwsze co ujrzałam to ogromnej wielkości dwa pluszowe misie i obejmujące je ręce. Po chwili miedzy pluszakami wyłoniła się głowa Filipa.
- Tak myślałem, że otworzysz drzwi. - uśmiechnął się.
-Co ty wyrabiasz? - starałam się ukryć rozbawienie, ale na nic mi się to nie dało. Widok chłopaka, siłującego się z utrzymaniem misiów, był bezcenny.
- Co cię tak bawi? Chciałbyś iść z tymi wielkimi gośćmi przez pół miasta?
Zakryłam usta dłonią, aby nie wybuchnąć śmiechem, na myśl o minach ludzi, którzy go mijali.
- Przestań mnie rozśmieszać! - wyszłam na zewnątrz i zamknęłam za sobą drzwi. - Dziewczyny siedzą tam i poważnie rozmawiają. - Naprawdę zrobiło mi się głupio, ale myślę, że i one roześmiałyby się w głos. Filip był aż czerwony na twarzy, tak się zmęczył.
- Liczyłem na to, że wpuścisz mnie do środka. Są serio ciężkie.
- Po co ci one?
- Chętnie opowiem, ale błagam, wejdźmy do domu.
- Idź prosto na górę. - Rozkazałam i otworzyłam drzwi.
Filip pomknął do swojego pokoju, a ja oznajmiłam Helenie i Monice, że zaraz wrócę. Poszłam za chłopakiem.
Usiedliśmy na łóżku.
- A więc byłem u Dominika, ale nie zastałem go, więc stwierdziłem, że wracam do domu. No i tak sobie szedłem i rozmyślałem, aż stwierdziłem, że to co zrobiłem było mega głupie. Zdenerwowałem się na Monike zamiast trochę ją wesprzeć. W dodatku chciałem obwinić za wszystko Dominika, choć pewnie to był ich wspólny wybór. Zdałem sobie sprawe, że Monice musi być teraz ciężko, i że od ojca dostanie jej się niezły opieprz, więc ja, jako starszy brat, powinienem jej pomóc, a nie dobijać. Kiepski ze mnie brat. - Jego twarz momentalnie posmutniała, a ja zapominając zupełnie, że jeszcze dziś darliśmy koty, mocno go przytuliłam.
- Nie jesteś złym bratem. Twoja reakcja pokazała tylko, że się o nia troszczysz. Poniosło cię, ale postanowiłeś ją przeprosić. Bo rozumiem, że to dla niej ci kolesie. - zaśmiałam się, odsuwając od chłopaka.
- Ten tak - wskazał na wielkiego, białego misia, siedzącego na podłodze.
- Więc dla kogo jest ten drugi? - spojrzałam na towarzysza prezentu dla Moniki - brązowego misiaka, trzymającego w pluszowych łapkach ogromne serduszko.
- Domyśl się. - Popatrzył na mnie. - Ten spacer byl dość długi, więc zdążyłem zorientować się, że masz rację. Wiele mówiłaś mi o sobie i Pablo, a ja nic nie wspomniałem, że całkiem niedawno umawiałem się z jakąś dziewczyną.  Powinnaś wiedzieć takie rzeczy. Rozumiem, że mogłaś uznać, że z jakichś przyczyn nie chce ci o tym powiedzieć, ale uwierz, że po prostu nie wiedziałem, że to tak istotne. Niepotrzebnie się wtedy uniosłem. Przepraszam.
- Nie Filip, nie przepraszaj mnie - jęknęłam. -To ja powinnam przeprosić ciebie i naprawdę chciałam to zrobić. Twoje siostry mnie w tym uświadomiły. To ja niepowinnam na ciebie tak naskakiwać. To normalne, że miałeś przede mną inne dziewczyny i nie będziemy o wszystkich rozmawiać, bo nie ma takiej potrzeby. Więc to ja cię przepraszam.
On już nic nie odpowiedział, tylko porwał mnie w swoje ramiona i mocno przytulił.
- Kocham cię wiesz? - szepnął mi do ucha, odgarnowszy moje włosy. 
- Też cię kocham. - szepnęłam, napawając się zapachem jego perfum.


- Tak zachowałeś się jak palant - przyznała Monika, po wysłuchaniu przeprosin brata - ale i tak cię kocham. - uśmiechnęła się. - Dziękuję. - popatrzyła na pluszaka.
- Kiedy powiemy tacie?
- My? - spytała zaskoczona.
- No tak. Jesteśmyw tym razem.
- To ja bede miała dziecko, Filip - westchnęła.
- To nie znaczy, że nie możemy być przy tobie, kiedy będziesz mu o tym mówić. I ewentualnie stanąć po twojej stronie.
Monika się uśmiechnęła, ale w jej oczach widać było przerażenie. 
- Dziękuję Filip, ale myślę, że będę musiała załatwić to sama.
- Jak chcesz. - Niepewnie rozłożył ramiona, a dziewczyna w nie wpadła.
- Powiem mu dziś wieczorem. Chcę mieć to z głowy.

- Nie dam rady. - Monika ze strachem wypisanym na twarzy, siedziała na kanapie i oczekiwała przybycia Karola i mojej mamy, którzy przed chwilą wjezdżali na podjazd.
- Nie musisz robić tego teraz. - Helena obejmowała ją mocno, starając się dodać otuchy.
- Muszę. - odparła stanowczo i poderwała się z miejsca, zaczynając chodzić nerwowo po salonie.
- Jesteś pewna, że nie mamy zostać z tobą? - spytałam.
- Jestem pewna - odparła i w tym momencie usłyszeliśmy, że rodzice weszli do domu.
- A co tu takie zbiorowisko? - Karol uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Tato... - Monika przełknęła śline. - Musimy porozmawiać.
- Co się stało? - jego twarz przybrała zatroskany wyraz. Zmarszczył brwi i podszedł bliżej córki.
- W cztery oczy.
Od razu zrozumieliśmy to hasło i wyszliśmy z pomieszczenia, zabierając po drodze zdziwioną mamę. 
- O co chodzi? - spytała.
- Karol na pewno ci opowie - odparłam.
Razem z Filipem i Leną udaliśmy sie do mojego pokoju. Kiedy tylko zamknęłam za sobą drzwi, w całym domu rozległ się krzyk Karola: "Niech ja go zobaczę!".
- Biedna Monia. - Helena jęknęła mrużąc oczy.
Później słychać było tylko trzask drzwi i płacz dziewczyny.
- Ja do niej pójdę. - powiedziała Lena, kiedy zobaczyła, że naciskam na klamkę. 
Kiwnęłam twierdząco głową i przepuściłam blondynkę.
- Moja reakcja była taka sama. - westchnął Filip, gdy zostaliśmy sami.
- Mam nadzieję, że późniejsza reakcja Karola również będzie taka sama jak twoja. - usiadłam obok niego i mocno przytuliłam.
- Laura co tam sie stało? - Do pokoju wparowała zaniepokojona mama. Gdy nas zobaczyła natychmiast umilkła, a ja odskoczyłam od chłopaka. - I co tutaj się dzieje?
- Ja tylko chciałam go pocieszyć. Obwinia się, bo nakrzyczał na Monike, tak samo jak Karol. - Chciałam wyglądać na opanowaną, aby nie wzbudzać podejrzeń, ale moje serce dudniło jak oszalałe.
- Właśnie. Dlaczego tak nakrzyczał? - odetchnęłam z ulgą.
- Monika jest w ciąży. - Filip odpowiedział za mnie.
Mama wytrzeszczyła oczy. Chciała coś powiedzieć, ale chyba nie mogła nic z siebie wykrztusić, bo ostatecznie się nie odezwała. 
Staliśmy dłuższą chwilę w ciszy, którą przerwała wchodząca do pokoju Helena.
- Wypłakała mi się w ramię i usunęła na kanapie. Mógłbyś przenieść ją do pokoju? - zwróciła się do brata, który skinął twierdząco głową i wyszedł z mojej sypialni.


- Gdzie on jest tak długo? - mama powtórzyła to pytanie już po raz setny, przy przygotowywaniu kolacji. Martwiła się o Karola, co było normalne, bo wyszedł z domu i nie odbierał telefonu.
Nagle, jak na zawołanie, pojawił się w kuchni. Kobieta wywarła ręce w ścierkę i podeszła do niego.
- Gdzieś ty się włuczył?
- Musiałem się przejść. Dziwisz się? - odparł niemile. Widziałam, że mamie zrobiło się przykro. On chyba też to zauważył, bo natychmiast zrobił skruszoną minę. - Przepraszam - westchnął. - Nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć. Jestem wściekły i zmartwiony zarazem.
- Rozumiem cię kochanie. - Mama dotknęła jego ramienia. - Wcale ci się nie dziwię, ale musisz wiedzieć, że Monika tego nie planowała i jej również jest ciężko. Co się stanie to sie nie odstanie. Musimy jej pomóc, a nie wyprzeć się na nią. 
- Masz rację Nino. - uśmiechnął się i przytulił ją  mocno.
Dosadnie zrozumiałam, że teraz Karol nie jest tylko narzeczonym mamy, a dziewczyny, Filip i ja to nie tylko dzieciaki, których rodzice się spotykają. Stajemy się powoli prawdziwą rodziną. Ta myśl mnie przeraziła i mimowolnie spojrzałam w stronę mojego chłopaka.
- Tato... - w drzwiach pojawiła się Monika. Policzki miała mokre od łez, a oczy mocno podpuchnięte. - Ja naprawdę nie chciałam. - Próbowała powstrzymać kolejny potok łez. - Nie chciałam robić wam kłopotu. Przepraszam.
Widziałam, że w oczach Karola gniew na córkę zmienia się stopniowo w szczerą, ojcowską troskę. Odsunął sie od mojej mamy i delikatnie przytulił Monikę, lekko wzdychając.
- Jakoś to będzie. - powiedział, choć widać było, że jest pełen obaw.


Kręciłam się na łóżku już drugą godzinę i próbowałam zasnąć, ale za nic mi to nie wychodziło. Zrezygnowana sięgnęłam po komórkę, leżąca na szafce nocnej. Odpaliłam czat internetowy i zobaczyłam, że Filip jest dostępny. Umiechnęłam się do ekranu i napisałam do niego: "Jeszcze nie śpisz?"
Nie musiałam czekać długo na odpowiedź: " Przecież wiesz, że ja chodzę spać późno. Ale ty powinnaś już chrapać ". Już miałam zamiar mu odpisać, ale do mojej głowy wpadł lepszy pomysł. Zarzuciłam kołdrę z nóg i po omacku odszukałam drzwi. Wyszłam z pokoju i na paluszkach udałam się do sypialni Filipa. Najciszej jak umiałam weszłam do środka i wgramoliłam się do jego łóżka.
- Co ty wyrabiasz? - spytał, nie kryjąc zadowolenia.
- Stęskniłam się. - Uśmiechnęłam się szeroko i musnęłam jego usta. Poza tym nie mogę zasnąć.
- Dlaczego? - Objął mnie.
- Cały czas myślę o tym co się  stało.
- Wszystko się ułoży, zobaczysz. Monika sobie poradzi, a my jej pomożemy. Skończy szkołę i pójdzie na studia.
- Nie w tym rzecz, Filip...
- Więc o co chodzi?
- To jak dziś mama mówiła do Karola... Oni się naprawdę kochają.
- Wiem to od dawna.
- Filip będziemy niedługo rodziną. Taką prawdziwą. A my jeszcze nie powiedzieliśmy im o nas. Monika jest taka odważna, że powiedziała o ciąży od razu. My skrywamy nasz związek  ponad dwa miesiące. 
- Jeśli tylko chcesz...
- Boję się, że nigdy nie będę gotowa. Teraz martwią się sprawą ciąży Moniki. Co to bedzie jak dowiedzą się, że ty i ja się spotkamy...
- Laura rozmawialiśmy o tym. - Przytulił mnie mocniej do siebie. - Zrozumieją to. Zobaczysz.
- Mam taką nadzieję. - Ziewnęłam.
- Może powinnaś iść do siebie? Chyba, że chcesz żeby rodzice zastali nas razem w łóżku. 
- A może chcę? - Wtuliłam się mocniej w jego tors. - Nie wiem kiedy zdobęde się na odwagę żeby sama im powiedzieć. Tak byłoby łatwiej. A właśnie. Wcale nie chrapię.
Filip się zaśmiał, po czym pocałował mnie w czoło. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam.







Witam wszystkich po bardzo bardzo bardzo długiej przerwie! Mam szczerą nadzieję, że nie jesteście na mnie za bardzo wściekli.
Naprawdę przepraszam.
Piszcie wszystko co myślicie o rozdziale <3

Do nastepnego


LAURA LAUREN <3

4 komentarze:

  1. Od razu mówię, NIE JESTEM wściekła. Rozdział cudowny, warto było czekać. Prawie codziennie byłam na blogu xD
    Podziwiam Monikę, że była wstanie powiedzieć o ciąży. Filip ją przeprosił, wierzę, że będą jej pomagać przy dziecku. Laura jak i Filip słodko, czyżby chciała żeby mama lub Karol odkryli, że są razem??? Zaciekawiłaś mnie i to bardzo. Czekam na to aż w końcu powiedzą prawdę i będą mogli być szczęśliwi
    Czekam na kolejny, życzę, weny, czasu i pomysłów :)
    Nie martw się zawsze poczekam na rozdział bo warto

    ~Lenka~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mocno dziękuje <3
      Cieszę się, że rozdział sie podoba i nie jesteś na mnie wściekła.
      To bardzo miłe, że tu zaglądałaś oczekując rozdziału naprawdę ;)
      Jeszcze raz dziekuje za mile słowa i do następnego

      LAAURA LAUREN <3

      Usuń
  2. Nie sądziłam, że jak wejdę na Twojego bloga to zobaczę nowy rozdział. Byłam zaskoczona, oczywiście pozytywnie. Nie mogłam się go już doczekać!
    Udało Ci się mnie zaskoczyć! Tego to ja się kompletnie nie spodziewałam! Żeby za drzwiami zastać dwa duże pluszowe misie z dodatkiem specjalnym, czyli Filipem. Ja tego nawet pod uwagę nie wzięłam. Bo kto przecież dzwoni dzwonkiem do własnego domu. Kto?! Filipek...? Od teraz biorę pod uwagę wszystkie możliwe i nie możliwe opcje. I muszę zapamiętać, że Filip jest nie obliczalny.
    Jednak ma spaniałe pomysły na prezenty na przeprosiny. Chce takiego brata! Mógł wziąć dla mnie trzeciego misia. W tedy dopiero ludzie by się dziwnie na niego patrzyli. Chciałabym to w tedy zobaczyć.
    Jeszcze jedno zaskoczenie! Od początku tej historii wiedziałam, że Monika ma charakterek. Jednak nie sądziłam, że tak szybko powie tacie o ciąży. Podziwiam ją. Nie każdy ma w sobie tyle odwagi.
    I czy ja na pewno dobrze przeczytałam. Laura chce powiedzieć rodzicom o jej związku z Filipem. To brzmi bardzo interesująco! Już nie mogę się tego doczekać! Ciekawe jak będzie w tedy ich reakcja?
    Rozdział jest po prostu wspaniały! I ta długości mi bardzo odpowiada.
    Chyba już powoli wracasz do formy. Bardzo się cieszę, że już wróciłaś. Ale jak coś to ja mogę jeszcze poczekać. Jakbyś tego potrzebował. Żeby było w tedy jak najmniej takich przerw.
    I zapytałaś się ,,czy jesteśmy wściekli?''. Odpowiem na nie w 100% szczerze. Gdy weszłam na bloga, moje oczy przypominały świecące piłki kauczukowe. Byłam przeszczęśliwa! Więc jeśli moja wielka wręcz ogromna radoś to wciekanie się na Ciebie. To masz u mnie przechlapane, bo jestem bardzo wściekła jak nigdy wcześniej.
    A i napisałaś żeby pisać co myślimy o rozdziale. Chyba troszeczkę za bardzo się rozpisałam. Bynajmniej będziesz miała co robić.
    Życzę Ci aby Twoja wena nigdy, nigdy, nigdy ale to prze nigdy Cię nie opuszczała! Żebyś miała czas na pisanie tych wspaniałych rozdziałów! A przed wszystkim żeby Ci się pomysły nigdy nie kończyły!
    Teraz to poszalałam!
    ❤️❤️❤️
    ~Shiny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woooow mega Ci dziekuje!!!! No poszalaś ale na szczęście pozytywnie! Bardzo motywują mnie takie komentarze i az sie robi ciepło na serduszku <3
      Hmmmm vhyba zacznę robic czesciej takie przerwy
      Oczywiscie zartuje ;) mam nadzieje ze bedzie ich jak najmniej!
      Tak udalo mi sie Ciebie zaskoczyć ale widze ze wzmacniasz czujnosc wiec to bedzie coraz trudniejsze hyhy
      Zobaczymy co da się zrobić

      Do nastepnego!!!

      LAURA LAUREN <3

      Usuń